[Tęsknię Jerzy, czy słyszysz...]
Solska rozpoczyna list słowami: „i nie jutro a dziś piszę”. Odnosi się tym samym do swojego poprzedniego listu, w którym informowała Żuławskiego, że będzie w stanie napisać do niego dopiero w środę. Udało jej się jednak napisać we wtorek wieczorem, po spektaklu.
Przyznaje, że możliwość tę zawdzięcza chwili samotności, choć zaznacza, że w rzeczywistości jest "nie sama bo z Tobą". Dziękuje Żuławskiemu za jego list i informuje go, że przyszedł na czas, a dokładnie tuż przed jej wejściem na scenę. Podkreśla, że dzięki niemu "szłam dziś zwycięska w bój i zwycięska byłam".
W dalszej części listu donosi, że było jej bardzo przykro, gdyż wiedziała, że Żuławski uda się na pocztę, lecz nie będzie miał do odebrania listu od niej. Swoje (trzydniowe) milczenie tłumaczy intensywnością prób przed sztuką Eros i Psyche. Próby te trwały po 9-12 godzin dziennie. Wspomina, że czuje się po spektaklu szczęśliwa, lecz wyczerpana. Zaznacza też, że nie wie, czy dałaby radę to wszystko wytrzymać, gdyby źródłem jej mocy nie była miłość do niego.
Wspomina także Żuławski jej się ostatnio przyśnił, choć nie opisuje tego snu dokładnie. głównym tematem snu, jak donosi, była jego zdrada. Solska wyznaje, ze ze snu wyrwało ją dojmujące poczucie zazdrości i smutku. List kończy informacją, że poprzedniego dnia na ulicy widziała mężczyznę w bardzo podobnym do jego płaszczu i wydawało jej się, że był to właśnie Żuławski.
Można łączyć to wyznanie z jej wczuciem się w rolę Psyche, która w dramacie poszukiwała Erosa i za nim tęskniła.