Sulamith Sonnabend de Barra do Żanny Kormanowej, 1964
Sulamith Sonnabend de Barra wysłała list do Żanny Kormanowej, w którym przeprosiła za długie milczenie i podziękowała za przesłany dokument. Napisała, że przyda jej się w urzędach. W korespondencji opisuje, że jej siostra pojechała na kongres do Florencji, a ponieważ miała tam spotkać naukowców z Polski, to przekazała jej upominki dla Kormanowej. Były to malowidła chłopskie, kolczyki i krzyż (dzieło meksykańskiego rzemieślnika). W liście pytała Kormanową, czy zgadza się, żeby jej te obiekty przesłać. Mąż Sulamith był malarzem pochodzącym z Chile. Był również głównym asystentem Diego Rivery, a po jego śmierci jedynym autoryzowanym restauratorem jego dzieł. Autorka miała z nim jednego syna, Lautaro, w którego żyłach płynęła mieszanka krwi indiańskiej, hiszpańskiej, angielskiej (matka męża wywodziła się z domu Cunnigaham) oraz jej: „pełnej zanieczyszczeń śródziemnomorskich”. Sulamith także zajmowała się malarstwem – portretami. Studiowała na Sorbonie historię sztuki, a w Meksyku archeologię środkowej Ameryki. Podziwiała piękno tego kraju. Napisała o wyprawie z mężem do Izraela (dziewięć lat wcześniej). Uderzyło ją wtedy, że rząd izraelski wydaje pieniądze na archeologów, ale nie dba już o zabytki arabskie. Brzydota izraelskich miast natchnęła ją do studiowania architektury. Wspomniała o chęci zapisania się na fakultet z matematyki, do czego przygotowywała się z pomocą siostry.