Relacja Lilii Niemczewskiej
Autorka opisuje swoje aresztowanie, które miało miejsce w dniu 30.11.1944 r., oraz późniejsze przesłuchania, prowadzone przez Józefa Światłę. Autorka działała w służbie Pomocy Żołnierzom, w ramach 27 dywizji AK.
Została aresztowana w Warszawie na Pradze, w mieszkaniu Zofii Osmólskiej, ps. „Fija”, które było punktem kontaktowym dla płk. Prawdzica. Podczas aresztowania w mieszkaniu obecne były cztery kobiety. Światło wraz z kilku mundurowymi oraz Olgierdem (noszącym cywilne ubranie) przyszli po „Fiję”, ale Olgierd wskazał też na Niemczewską, mówiąc, że to jest „Leona” z 27. Zabrano więc także ją. Dwie pozostałe koleżanki ze służby pozostawiono na wolności. „Fija” i „Leona” zostały przewiezione do znajdującej się w Aninie willi, przerobionej na więzienie. Najpierw przesłuchiwano Osmólską, która – mimo stosowanych wobec niej tortur – nic nie powiedziała. Potem badaniu poddano Niemczewską. Pytano ją o płk. Prawdzica i por. Strzałkę. Śledztwo prowadził Światło, ale w pokoju był też obecny Olgierd. Mimo groźby tortur, autorka nie zdradziła adresu płk. Prawdzica, którego w dniu poprzedzającym aresztowanie odprowadziła na kwaterę na warszawskim Grochowie. Później Olgierd zaczął pytać o złote monety, które doręczyła dla jego grupy od płk. Twardego. Chciał ustalić ich liczbę. Potem sprawdzał, czy zna tzw. Kurówkę w okolicach Tłuszcza, gdzie został aresztowany płk. Twardy. Później Niemczewska została zamknięta w jednej celi z Irką Rossochacką, która powiedziała, że to właśnie ona nieświadomie doprowadziła Świtałę do płk. Twardego. „Leona” była poddawana przesłuchaniom prawie co noc. W czasie jednego z nocnych przesłuchań miała konfrontację z płk. Twardym w obliczu gen. Korczyńskiego (który pozostawał wtedy w stanie upojenia alkoholowego). Pytano ją o złoto. Wówczas płk. Twardy poprosił o chwilę rozmowy z nią w cztery oczy, na co Korczyński przystał. Pułkownik pytał ją, gdzie jest złoto – powiedziała mu, że prawdopodobnie tam, gdzie było (czyli zakopane w ogrodzie willi w Świdrze). Płk Twardy ucieszył się, gdy się dowiedział, że Irka nie była pracowniczką UB. O złoto już więcej jej nie pytano.