Relacja Karoliny Sapetowej
Karolina Sapetowa opisała rodzinę Hocheiserów: „składała się z trojga dzieci i rodziców. Najmłodszy Samus Hocheiser, dziewczynka Salusia i najstarszy Izio. Ja dzieci wychowywałam. W pierwszym roku wojny ojca zastrzelono”. Gdy Hocheiserowie trafili do krakowskiego getta, autorka codziennie ich odwiedzała: „donosiłam co tylko mogłam, gdyż za dziećmi było mi bardzo tęskno, uważałam je za swoje”. W razie niebezpieczeństwa dzieci wymykały się z getta i przychodziły do jej domu. Podczas likwidacji getta w 1943 r. najmłodszy chłopiec Salomon przebywał u niej na wsi „dzięki przypadkowi”. Sapetowa zdołała uratować Salę, a Hocheiserowa wraz z najmłodzym synem została wysiedlona z getta i zginęli w obozie na Majdanku. Autorka zabrała Salomona i Salę do Witanowic (k. Wadowic). Zmagała się z niechęcią i wrogością mieszkańców, którzy obawiali się szykan ze strony Niemców oraz spalenia wsi. Sapetowa przypomina, że „SS-mani ciągle węszyli i znowu zaczęły się awantury, aż pewnego dnia oświadczyli, że musimy dzieci usunąć ze świata, i ułożyli plan, aby dzieci zaprowadzić do stodoły i tam we śnie główki siekierą odrąbać”. Dzieci dowiedziały się o tym i przed snem prosiły ją, żeby w nocy jeszcze ich nie zabijać. Autorka ukryła Salę i Salomona na strychu u sąsiadki, potem w czyjejś stajni. Po zakończeniu wojny adoptowała rodzeństwo. W zakończeniu relacji znalazł się dopisek: „Sepetowa jest wdową, nie chce wyjść ponownie za mąż, bo się boi, że Polak będzie traktował źle żydowskie dzieci. Skłonna jest jechać z nimi do Palestyny, jeśli chodzi o dobro dzieci”.