Relacja Cyli Renert
Maurycy Renert, teść Cyli, w listopadzie 1941 r. przedstawił na gestapo we Lwowie ekwadorski paszport, przypuszczając, że będzie mógł wyjechać. Został zatrzymany i zmarł w marcu 1942 r. „z głodu i katuszy”. Autorka dodała, że w celi, gdzie umieszczono jej chorego teścia, umarło sto pięćdziesiąt osób. Podejrzewała, że więźniom podawano truciznę w jedzeniu. Cyla wraz z mężem i synem ukrywała się po tzw. aryjskiej stronie, w mieszkaniu znajomych Polaków, którzy podmienili stronę w książce meldunkowej, aby zaświadczyć o polskim pochodzeniu Renertów. Częste rewizje zmusiły autorkę do wyprowadzenia się – w sierpniu 1942 r. przeniosła się do Bochni. W tym czasie w bocheńskim getcie przebywało ok. czterech tys. Żydów. Kiedy rozpoczęła się pierwsza akcja likwidacyjna, Niemcy obiecali kierownikowi warsztatów Grajowerowi, że wysiedlą nie więcej niż sześćset osób. Jednak ta liczba wzrosła i Grajower interweniował telefonicznie w siedzibie gestapo w Krakowie. Po podsłuchaniu rozmowy bocheńscy gestapowcy aresztowali go, pobili i następnie oprowadzali po mieście z zawieszoną na szyi tabliczką z napisem „król żydowski”. Z getta wywieziono trzy tys. Żydów.