Relacja Anny Gecow z jej pobytu w więzieniu
Anna Gecow opisuje swój pobyt w więzieniu. Relacja została sporządzona na życzenie towarzysza Dolińskiego z Komisji Kontroli Partii przy KC PZPR. Anna została zatrzymana 26 lipca 1949 r. we Wrocławiu przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP). Przeprowadzono u niej rewizję i natychmiast przewieziono do MBP w Warszawie. Tego samego dnia aresztowano jej męża, Leona Gecowa, i brata, Salomona Zylberszaca. W MBP Światło pytał ją o Noela Fielda oraz Lisa i oświadczył, że ma zeznawać w sprawie jej trockizmu. Po całonocnym przesłuchaniu przewieziono ją do więzienia na Mokotowie. W kolejnych przesłuchaniach pytano ją głównie o pobyty w Pradze, Zurychu i Hiszpanii w latach 1932–1937. Śledztwo, które trwało dziewięć miesięcy, prowadzili major Dusza i major Kaśkiewicz. Gecow opisuje metody przesłuchań i inne szykany, jakim ją poddawano podczas odsiadki. Dowiadujemy się, że była torturowana fizycznie (m.in. wyrywanie włosów, miażdżenie palców u stóp, robienie wielu przysiadów, stanie godzinami z podniesionymi rękoma, bicie kantem linijki, plucie w twarz, budzenie w nocy na przesłuchania), a także psychicznie (upokarzanie, ubliżanie). Po zakończeniu śledztwa była uwięziona jeszcze trzy lata. W tym czasie przesłuchiwana była sporadycznie w sprawie innych osób. Siedziała w celi z Krystyną Arciuch i Adamczyk, o tej ostatniej pisze, że je dręczyła. Autorka wspomina także o innych współwięźniarkach: Hannie Wasilewskiej, Marii Sochockiej, Hannie Ruszkiewicz, Jaroszewiczowej, Halinie Zakrzewskiej, Ukraince Wierze, Michalinie Dobrzyńskiej, Ewie Grzteckiej. Pisze o niektórych torturach, jakie im zadawano. Szczególną szykaną było umieszczanie w czyjejś celi więźniów umysłowo chorych. Znane są jej także przypadki samobójstw więźniów. Pod koniec czteroletniego więzienia otrzymała akt oskarżenia podpisany przez Aleksandra Fejgina, którego ani razu nie spotkała. Treść była wyssana z palca i zawierała zarzuty, których jej dotychczas nigdy nie stawiano. Podpisała go, chcąc zakończyć śledztwo. Na koniec autorka wyraziła nadzieję na rehabilitację i przywrócenie praw członka partii. Kilkakrotnie pisała, że ufa śledczym: że działają w imię pozbycia się wrogów ideologicznych, a ona w końcu dowiedzie swojej niewinności.