publikacje

Wróć do listy

Pamiętnik życia Joanny Żubr, dymissyowaney w randze Podporucznika Woysk Polskich i ozdobioney krzyżem „pro virtute militari” z r. 1828

Pamiętnik życia Joanny Żubr… jest opisem wydarzeń z życia autorki, która postanowiła walczyć w wojsku o wolność ramię w ramię ze swoim mężem. Pamiętnik został własnoręcznie spisany przez Żubrową w 1828 r. i obejmuje wydarzenia od 1782 (narodzin Joanny) do 1828, czyli momentu spisania. Autorka opisuje skrótowo swoje dzieciństwo i pierwsze lata życia, najwięcej miejsca w pamiętniku poświęca wydarzeniom wojennym, w których brała udział – jako sierżantka Armii Księstwa Warszawskiego wraz ze swoim mężem Maciejem uczestniczyła w wojnach napoleońskich: w walkach o Zamość, w kampanii rosyjskiej 1812 i odwrocie wojsk Napoleona z Moskwy.

Joanna Żubr urodziła się 24 maja 1782 r. w Berdyczowie w powiecie żytomirskim. Jej rodzicami byli Jan i Anna Pasławscy. Miała dwie siostry i jednego brata. Była najstarsza z rodzeństwa. W wieku trzynastu lat poznała Domusławskiego, porucznika z regimentu Brylowskiego, za którego po niedługim czasie wyszła za mąż pomimo licznych oporów rodziny i z którym żyła w Żytomierzu siedem lat i dziewięć miesięcy, do jego śmierci. Mieli czwórkę dzieci: dwóch synów i dwie córki. Joanna po śmierci męża poznała Macieja Żubra. Wyszła za niego za mąż w maju 1805 r. W 1807, gdy przyszło wezwanie od dawnego majora w Wojsku Polskim Kamieńskiego, Maciej natychmiast wyruszył, by dołączyć do formujących się sił, a Joannie listownie polecił wszystko sprzedać i dołączyć do niego. Małżeństwo jechało do Lwowa przez Poczajów i Podkamień, po drodze zwiedzając okolicę, ale we wsi Winniki zostali zaaresztowani przez komisarza austriackiego cyrkułu, który spostrzegł, że to obcy (z innego zaboru), pod pretekstem nieposiadania paszportu zaaresztował parę i pod strażą odesłał do Lwowa.

Zatrzymali się na Łyczkowie, ale nie było miejsca w zajeździe szynkownym, więc nocowali w stajni i zostali okradzeni. Maciej stracił ubranie i buty. Joanna zachowała jedną suknię. Maciej poszedł na policję, Joanna go tam odnalazła, gdyż dostał trzy dni aresztu, pozwolono jej jednak przebywać z mężem i pod konwojem i strażą mieli zostać odesłani na granicę rosyjską. W tym czasie rozpoczęto werbunek ułanów we Lwowie. Joanna udała się do wachmistrza i prosiła o przyjęcie jej męża. Początkowo wachmistrz z niej kpił, że chce się pozbyć męża, gdy inne żony swoich wykupują czym mogą, ale usłyszawszy o rozpaczliwym położeniu Żubrów, przybył na stancję, przegonił nadany konwój i zabrał Joannę oraz Macieja do swojej jednostki. Po kilkumiesięcznej służbie Macieja w ułanach i zorientowaniu się, że nie ma innego sposobu uwolnienia się jak opłata, Joanna sprzedała bryczkę i konie, by wykupić męża z tej jednostki i by wspólnie mogli dołączyć do piechoty. Praktycznie bez środków do życia, Żubrowie wyruszyli z Jarosławia, dokąd dotarli z ułanami, a stamtąd wynajęli furmankę i pojechali do Puław, licząc na pomoc ks. Adama Czartoryskiego. Książę wspomógł ich pieniężnie, a gdy stali jeszcze w progu pałacu, spotkali majora Orłowskiego, komisarza księcia, który również udzielił im pomocy pieniężnej. Z Puław Żubrowie podążyli dalej przez Cyrkuł Zamojski, gdzie spotkali we wsi Łukowy swojego dłużnika Dominika Runowskiego. On jednak zaprowadził ich do swojego dziadka Sokołowskiego, a sam uciekł. 106-letni starzec oddał 100 reńskich, oświadczając, że więcej nie jest w stanie spłacić. Małżeństwo ruszyło w dalszą drogę. Po dotarciu do Rzeszowa Maciej zachorował na zgniłą gorączkę i leżał w chorobie dwa tygodnie. W trzecim tygodniu Żubrowie ruszyli do Ulanowa, skąd z kupcem chcieli popłynąć galerami do Warszawy. Jednakże pora okazała się niekorzystna, galery zamarzły pod Magnuszowem i zmuszeni byli przejść pieszo nad Pilicę, by tam się przeprawić.

Po dotarciu do Warszawy zatrzymali się na stancji i rozeznawali się w powstających jednostkach wojskowych. Maciej udał się do stryja, który był kanonikiem warszawskim i dziekanem błońskim w dobrach Szymanowskich. Stamtąd po uzyskaniu niewielkiej pomocy zwrócił się o protekcję u Józefa Szymanowskiego, który był kapitanem 2. Pułku Piechoty. Ów kapitan starał się uczynić Macieja adiutantem podoficera, ze względu na pochodzenie, nie było jednak wakatu, więc Maciej został kapralem w kompanii kapitana Kazimierza Słupeckiego. Joanna przebrała się w męski strój i jako brat Macieja również przyłączyła się do 2. Pułku Piechoty. Przerobiła mundur swojego męża na kształt mundurów rosyjskich i podczas lustracji dowódca pułku, pułkownik Stanisław Potocki, wypatrzył Macieja i spytał, skąd taki mundur. Tym sposobem Joanna wraz z kilkoma innymi żołnierzami pełniła służbę krawca pułkowego i zarabiała na szyciu i przerabianiu mundurów. Mieszkając z żołnierzami na kwaterze, ci dostrzegli, że Joanna jest kobietą i donieśli o tym kapitanowi. Kapitan, szanując męża Joanny, wysłuchawszy opowieści Żubrów i powodów, dla których Joanna przebrała się w męski strój, nie chciał odsyłać Żubrowej. Sama Joanna nabrała ochoty, aby zapisać się do pułku jako żołnierka, więc wystosowała taką prośbę do pułkownika Stanisława Potockiego, „który ze śmiechem przeczytawszy takową, pewnie dlatego że mniemał charakter kobiet być za słabym, a chcąc delikatnie pozbyć się, odpowiedział, że muszę być frejkadetem w swoim mundurze i bezpłatnie, i bez pobierania żywności; odpowiedziałam, że dobrze […]”.

W 1809 r. wojsko wyruszyło w kampanii galicyjskiej przeciw Austrii i Joanna brała udział w walkach o Zamość. Przedzierając się z grupą żołnierzy przez Bramę Lwowską, pierwsza dostała się na mury fortecy. O jej czynie pisały gazety, a pułkownik Potocki przyznał jej płacę, żywność oraz nagrody honorowe. Pułk stacjonował później pod Sandomierzem, tam książę Józef ofiarował Joannie lekką broń zamiast ciężkiego karabinu i obsypał licznymi pochwałami przy całym sztabie i wielu sztabsoficerach. Dodatkowo obiecał pamiętać o Joannie. Spod Sandomierza pułk wyruszył pod Wrzawy, tam stoczył potyczkę. Joanna relacjonuje: „byłam zawsze na flankach pierwszą; i w bojowym szyku mężnie broniłam Szeregi moich towarzyszów”. Dalej pułk podążył do Krakowa przez Puławy, gdzie nastąpiło spotkanie z ks. Izabelą Czartoryską. Pułkownik Potocki kazał wybrać dwunastu najmłodszych i najprzystojniejszych żołnierzy, pomiędzy nimi w szeregu ustawił Joannę, a księżna odbierając to powitanie, miała wskazać, który spośród żołnierzy jest kobieta. Czartoryska wskazała żołnierza Chilickiego, jak pisze Joanna, „który bardziej do kobiety był podobny niźli Ja”. Po przedstawieniu Joanny księżna ucałowała ją i zabrała swoim powozem do pałacu na obiad.

Pułk podążył dalej do Krakowa. Przejścia bronili nie Niemcy, ale Rosjanie, bagnety i lance otworzyły przechód wojsku. Tutaj zapadały decyzje o przyznaniu awansów i nagród. Komisja nadała Joannie krzyż. Oficerowie wystąpili do ks. Józefa Poniatowskiego o to, by nagrodzić Joannę, ale nie krzyżem. Książę usłuchał ich wniosku i odsunął Joannę od tej nagrody, obiecując wynagrodzenie pieniężne. Żubrowa odrzuciła je, uznała tę formę nagrody za dyshonor. To wydarzenie zadecydowało, że małżonkowie poprosili o translokację do tworzącego się pod Ordynacją Zamojskich pułku piechoty, którym dowodził płk Józef Hornowski. W drodze do Warszawy Joanna zastępowała chorego furiera, który wkrótce zmarł, więc w Warszawie przyznano jej awans na jego stanowisko. Joanna opisuje również momenty, w których spotkała ją kara (przyjęta także od własnego męża) za niezdyscyplinowanie. Jeden przypadek dotyczył niewysłania posłańca do kompanii po ustaleniu kwater dla żołnierzy i oficerów, drugi – sytuacji, w której podczas ćwiczeń strzelania felfeber z innej kampanii kazał strzelić do swojej ręki, Joanna strzeliła i przestrzeliła dłoń (została aresztowana, a później uwolniona), a trzeci – gdy spóźniła się do magazynu żywności. Z Torunia pułk wyruszył na kampanię rosyjską (1812). Wtedy Żubrowa dostała awans do stopnia sierżanta. Odbywała liczne patrole, zdobywała jeńców i konie ze swoim oddziałem, a także przybyła na odsiecz części oddziału, która wyruszyła pod dowództwem Macieja, goniąc kozaków i dragonów rosyjskich. Joanna przekonana była, że męża więcej żywego nie zobaczy, pojechała nad rzekę Druć szukać go, a potem do garnizonu w Rohaczowie, dokąd po kilku godzinach przybył i Maciej w dobrym zdrowiu.

Następnie autorka opisuje dokładnie pozostałe działania: swój zwycięski patrol w okolicach Ostromecka, rabunek dworu i konfiskatę bydła, walki pod Żłobinem i Żurawicami, bitwę pod Bychowem. W czasie odwrotu Wielkiej Armii spod Moskwy pułk wyruszył z Bychowa, a później Mohylewa i stoczył bitwy pod Dobrem i Borysowem. Brał udział w bitwie nad Berezyną. Joanna została ciężko ranna w tej bitwie, nie miała nadziei na przeżycie przy silnych mrozach, jakie trwały. Generał Edward Żółtowski kazał opatrzyć Joannę, wsadzić na zdobyczną powózkę i zarządził dozór żołnierzy. Przy przejściu przez postawiony most, który został zablokowany, kazano zrzucać powozy z żonami, dziećmi i bagażami do Berezyny. Gdy miała przyjść kolej na Joannę, ordynans, będący przy Joannie, padł do nóg marszałkowi i wyjednał przepuszczenie powózki z ranną. Spod Berezyny pułk wycofywał się przez Wilno, Olitę i Augustów do Warszawy. Zatrzymał się na Pradze, tam miał czekać na dalsze rozporządzenia. Część pułku została wysłana do Sępolna, z szefem batalionu 17. Pułku Piechoty Maciejem Dąbrowskim na czele, gdzie miała zdobyć rekruta. Zebrano 800 ludzi, ale nieuzbrojonych. Brak było broni, starzy żołnierze starali się zdobyć śrut i ołów, by robić ładunki. Proszono o wsparcie z Poznania, ale nic nie uzyskano, a głośno było o zbliżających się oddziałach kozackich. Wymarsz do Poznania ustalono na 7 lutego 1813 r. na szóstą po południu, w tym samym dniu i o tej godzinie zaatakowały dwa pułki kozackie. Rekrut poszedł w rozsypkę, Joanna wraz ze starymi żołnierzami chwyciła za broń i stanęła do walki. Nie mając amunicji, musiała schronić się przed Kozakami w oborze. Ukryła się za bydłem pod sianem. Uratowała ją gospodyni, która użyczyła jej sukni. Joanna najadła się i ogrzała w izbie pełnej pijanych Kozaków, po czym niezatrzymywana, przeszła przez forpoczty kozackie i udała się do Sępolinka, a dalej do Kalisza, gdzie był jej mąż, szef pułku Dąbrowski i inni oficerowie.

Z Kalisza Żubrowie udali się do obleganej przez Rosjan Częstochowy. Joanna wraz z mężem odbyła kilka korzystnych wycieczek na nieprzyjaciela, lecz z braku wody i chorób Częstochowa kapitulowała. Generał rosyjskiego korpusu der Osten-Sacken namawiał Żubrów do przejścia w służbę rosyjską, ale odmówili. Generał pochwaliwszy ich sposób myślenia, udzielił paszportów, a Joanna i Maciej udali się do Kalisza, gdzie potwierdzono im paszport, dalej do Warszawy. Tam trwały aresztowania i zsyłki, więc chcieli dostać się do fortecy w Zamościu, jednak po przybyciu do Lublina Joanna zachorowała. Pozostała więc w Lublinie, a Maciej podążył dalej walczyć. Joanna przez półtora roku pełniła funkcję dystrybutorki bełżyńskiego magazynu rezerwowego. Po powrocie Macieja z resztą Korpusu Polskiego z Francji, w 1814 r. Joanna wraz z mężem udała się do Siedlec, gdzie miały koncentrować się siły dawnego 17. Pułku Piechoty. W Węgrowie jednak zostali przydzieleni przez gen. Stefana Grabowskiego do 7. Pułku Piechoty Liniowej. Maciej poprowadził ten pułk do Radomia, tam odebrał zawiadomienie, że powinien udać się do 6. pułku, a Joanna pozostać w 7. Żubrowa – zdruzgotana koniecznością rozłąki – postanowiła podążyć z mężem do pułku 6. do Mławy. Tam przestała być czynna wojskowo, nie zrzuciła jednak munduru, i towarzyszyła mężowi, dopóki ten nie został ranny i nie złożył dymisji.

Po zwolnieniu z wojska Żubrowie udali się do Warszawy. Tam szukali środków do życia, ale nie wiodło im się, cierpieli nędzę i głód. Dzięki protekcji państwa Szaniawskich, a szczególnie Kalasantowej Szaniawskiej, która wyjednała u hr. Ludwika Platera funkcję podleśnego dla Macieja, ich byt się polepszył. W pewnym momencie pozbawiono Macieja tej funkcji, gdyż nadleśniczy Silnicki z generalnym nadleśnym Hirszem donieśli na Macieja. Tłumaczenia w Kaliszu i Warszawie niewiele dały, Żubrowie stracili prawie wszystko, pieszo wyruszyli do Warszawy. Znów wsparła ich Szaniawska, która wyjednała u hr. Platera uniewinnienie Macieja i przywrócenie mu funkcji. W międzyczasie w Warszawie, z powodu trudnej sytuacji finansowej, Joanna zastawia całą swoją garderobę. Dowiedziawszy się o tym, Osiński, adiutant gen. Wincentego Krasińskiego, wykupił ją i odesłał właścicielce. Udaje się również uzyskać wypłacenie zaległego żołdu. Joanna odwiedziła w tej sprawie Komisję Wojny i tam, ujrzawszy ją, gen. Józef Rautenstrauch, który był świadkiem czynów Joanny, pytał ją, czy otrzymała krzyż. Gdy Joanna odparła, że nie, to wstał i oznajmił: „[...] jeżeli ta kobieta nie ma krzyża, to nikt go mieć nie powinien, a nawet i ja”. Od razu starał się o wymierzenie sprawiedliwości i udowadniał zasługi Joanny. Joannie przyznano krzyż. Dodatkowo, dzięki staraniom Szaniawskiej u adiutanta ks. Konstantego, przyznano Joannie pensję w stanie spoczynku w stopniu podporucznika, co zapewniało jej godne życie.

Opis życia Żubrowej kończy się dopisaną notatką o następującym wydarzeniu: w 1828 r. za fałszywe doniesienia na męża Joanny do Piwnickiego, prezesa Komisji Województwa Kaliskiego, Żubrowa wyzwała na pojedynek Tomasza Unierzyckiego, komisarza obwodu wieluńskiego. Joanna z mężem nie przestała szukać satysfakcji, ale na jarmarku wieluńskim ów człowiek uciekł, a później uniknął kary. Część notatki jest pokreślona.

Autor/Autorka: 
Inny tytuł: 
Opis życia Joanny Żubr, byłey w Woysku Polskim Sierżantem, a teraz retretowaney w stopniu Podporucznika Własną Ręcznie Spisany d. 1 Maia 1828
Miejsce powstania: 
s.l.
Opis fizyczny: 
8 k.
Postać: 
synkretyczna
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
1828
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
Fond 4 – Dział I, DE-16209
Tytuł kolekcji: 
Zbiór rękopisów Biblioteki Baworowskich
Uwagi: 
Oprócz tytułu na stronie tytułowej znajduje się w prawym dolnym rogu podpis: „Julka Raczkowska 873.”. Na następnej stronie rysunek ołówkiem, przedstawiający Joannę Żubr w żołnierskim stroju z podpisem „Joanna Żubrowa”. Następna karta pomyłkowo dołączona, na niej znajduje się dokument – potwierdzenie odbioru prowizji z 16 lutego 1731 r. przez ks. Bazylego Grzegorza Howikiewicza, kanonika lubelskiego od Jana Zieleńskiego, burgrabiego krakowskiego. Potwierdzono pieczęcią. Dalej znajduje się „Opis życia Joanny Żubr, byłey w Woysku Polskim Sierżantem, a teraz retretowaney w stopniu Podporucznika Własną Ręcznie Spisany d. 1 Maia 1828”. Karty ściśle i gęsto zapisane przez jedną osobę. Obecne skreślenia i nadpisania.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
kobieta żołnierka, wojny napoleońskie, walki, bitwy, podróże, kłopoty finansowe
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1782 do 1828
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
pamiętnik/wspomnienia