publikacje

Wróć do listy

Moje życie w PRL

Nadesłane na konkurs na pamiętnik z ostatnich siedmiu lat w Polsce, ogłoszony wspólnie przez Rozgłośnię Polską Radia Wolna Europa i redakcję paryskiej „Kultury” we wrześniu 1982 r. wspomnienia opisują życie autorki w Polsce od późnych lat 60. do roku 1980. Napisane zostały z perspektywy wiedzy o wydarzeniach lat 1980–1981, zawierają ocenę okresu kryzysu gospodarczego narastającego od połowy lat 70. Autorka koncentruje się na opisie własnego życia, ukazując je na tle sytuacji ekonomicznej, społecznej i politycznej Polski. Jest bardzo zadowolona ze swojego życia rodzinnego, opisuje partnerskie małżeństwo zawarte z miłości, w którym podstawowym problemem jest brak własnego mieszkania, a potem brak pieniędzy. Wspomina narodziny dzieci, okres swojego trzyletniego urlopu wychowawczego, a następnie wyprowadzkę do własnego mieszkania spółdzielczego na osiedlu górniczym w 1974 r., podjęcie nowej pracy w zakładach przetwórstwa mięsnego w Bytomiu. Zwyczajność i typowość swoich losów traktuje jako uzasadnienie dla pisania o sobie: „Opiszę je [swoje życie] choćby z tej racji, że podobne było do większości Polaków, do większości moich rówieśników, tzn. zwykłe, szare i pełne kłopotów” (s. 3). Opis kolejnych trudności piętrzących się przed autorką i jej rodziną służy jej jako materiał ilustracyjny dla przedstawienia dziejów powojennej Polski jako historii niedotrzymanych obietnic, zawiedzionych nadziei, błędów i nadużyć, w sposób nieubłagany wiodących do kryzysu. Wielokrotnie podkreśla, że wbrew oficjalnym deklaracjom rządząca PZPR nie reprezentowała interesów robotników, a przeciwnie – wzmacniała podziały społeczne, czyniąc z wykształcenia formalne kryterium awansu: „Podziały te miały skłócić ludzi, aby nie było między nimi jedności i wspólnoty, a tym bardziej solidarności” (s. 2). Sama identyfikuje się z klasą robotniczą, którą przedstawia jako wykorzystaną i oszukaną przez system.

Ważne miejsce we wspomnieniach Urszuli Zgóralskiej zajmuje zapis emocji, zarówno własnych, jak i zbiorowych. Autorka wprowadza dwa porządki emocjonalne. Pierwszy, historyczny, dotyczy lat 1980–1981. Autorka ocenia rok 1980 jako „przełomowy”, przynoszący „doniosłe wydarzenia” (s. 3), a okres do grudnia 1981 jako czas nadziei na lepsze jutro, wiary w możliwość rozwiązania problemów i zbiorowego poczucia podmiotowości. Jest to jednak okres już zamknięty, opisywany z perspektywy klęski w 1981 r.: „Solidarność przeszła do historii”, „nie ma nadziei na przyszłość, skończyła się wolność i demokracja” (s. 1). Charakteryzując aktualny klimat emocjonalny, autorka pisze o apatii, przygnębieniu, braku nadziei, rozpaczy i goryczy z powodu bardzo trudnych warunków życia. Odnotowuje zbiorowe poczucie rezygnacji: „Naród nie ma już nic do stracenia i nie wierzy już w nic” (s. 25).

Opisując swoje życie, Urszula Zgóralska krótko wspomina dzieciństwo: dobrą atmosferę w domu, ale ciągłe borykanie się z biedą mimo uczciwości i pracowitości rodziców. Ma silne poczucie krzywdy z powodu braku wsparcia ze strony państwa dla ojca – inwalidy wojennego. Kolejnym dowodem na niesprawiedliwość systemu jest dla niej fakt, że jej mąż, zawodowy kierowca, przez długi czas był corocznie powoływany na trzy miesiące do wojska, co było formą „spłacania długu” za kurs prawa jazdy. W ramach ćwiczeń wojskowych w 1968 r. brał udział w tłumieniu „powstania w Czechosłowacji”, co było dla niego silnym, rzutującymi na stan zdrowia stresem (s. 3). Dopiero interwencja autorki, która używając argumentu o uprzywilejowaniu nigdy niepowoływanych na ćwiczenia „synalków” wysokich urzędników, położyła kres corocznej służbie wojskowej męża. Życie w PRL było dla niej pasmem udręk i zawiedzionych nadziei, zmuszającym jednostki do nieuczciwości i wykorzystywania luk w systemie. Przyznaje, że sama wynosiła z pracy mięso, traktując to jako przejaw wymuszonej okolicznościami zaradności i dostosowania się do otoczenia: „uczciwie nikt się jeszcze niczego nie dorobił w Polsce” (s. 19) . Opisuje relatywnie lepsze zaopatrzenie na Śląsku niż w pozostałych częściach Polski, ale też pisze o przemilczanym przez władze zatruciu środowiska i jego konsekwencjach zdrowotnych.

Wspomina proces pogarszania się sytuacji gospodarczej. Narodziny drugiego dziecka, córki, przypadły na czas, kiedy symptomy kryzysu były już widoczne. Autorka opisuje fatalne warunki w szpitalu położniczym: brak kadry, brak środków opatrunkowych, następnie problemy z zakupem mleka w proszku. Rejestruje postępującą inflację, porównując, co mogła kupić za przeznaczony na wyprawkę dla noworodka zasiłek, którego wysokość, choć urodziła dzieci w odstępie siedmiu lat, nie zmieniła się. Opisuje życie codzienne w warunkach pogarszającego się zaopatrzenia: zamykanie kolejnych sklepów spożywczych, puste półki, wielogodzinne stanie w kolejce po mięso, narastanie zbiorowej frustracji i swoją obawę przed korzystaniem z kolejki dla „uprzywilejowanych” do czego miała prawo jako matka małego dziecka : „Ile osoby z »uprzywilejowanej« kolejki musiały nasłuchać się obelżywych słów. Bo ludzie stali się już dla siebie wilkami” (s. 23). Rejestruje proces przełamywania monopolu informacyjnego oficjalnych mediów, którym zarzuca fałszowanie rzeczywistości i manipulację: „Tylko nasza telewizja optymistycznie wszystko widziała, mówiono jak dużo produkujemy i jakie to wszystko świetne. […] Rzeczywistość była inna. Robiono nam wodę z mózgu” (s. 20) . Wiarygodne informacje o strajkach na Wybrzeżu w sierpniu 1980 r. czerpie „ze źródeł nieoficjalnych” (s. 23). Powstanie NSZZ „Solidarność” było dla autorki wydarzeniem przełomowym, dającym nadzieję i wrażenie możliwości decydowania o sobie. Mimo to, zrażona do polityki, nie wstąpiła do związku. Zrobił to natomiast jej mąż. Wspomnienie Urszuli Zgóralskiej wieńczy lament nad trudnym życiem w Polsce, nad powszechną biedą, zmęczeniem i frustracją wiodącymi do konfliktów rodzinnych i emocjonalnego zaniedbywania dzieci, nad zawiedzionymi nadziejami pokolenia swoich rodziców i pokolenia własnego. Autorka podkreśla poczucie braku wiary w lepszą przyszłość: „Ludzie są przygnębieni, bez widoków na przyszłość. Co warte jest życie bez cienia nadziei, bez wiary w lepsze jutro?” (s. 25). Pisze o „zniszczeniu” NSZZ „Solidarność” ale ostatecznie wyraża przekonanie, że rozbudzona w latach 1980–1981 solidarność społeczna przetrwa.

Wspomnienie zostało spisane poprawnym, prostym językiem. Charakteryzując sytuację gospodarczą i polityczną kraju przed 1980 r., autorka powtarza sformułowania i kategorie zaczerpnięte z ówczesnych mediów, np.: „pierwsze symptomy kryzysu”, „większy popyt niż podaż” (s. 20). Używa także określeń silnie nacechowanych emocjonalnie wartościujących, charakterystycznych dla okresu pierwszej „Solidarności”, takich jak „czerwona burżuazja” (s. 23), „machlojki”, „sitwa” (s. 5).

Autor/Autorka: 
Organizacja/Partia: 
Miejsce powstania: 
St. Lorenz, Austria
Opis fizyczny: 
25 k.
Postać: 
luźne kartki
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Miejsce przechowywania: 
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
1982
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
AiKK09/06-22
Uwagi: 
Rękopiśmienny zapis czystopisowy, bez skreśleń i poprawek. Dokument opatrzony stroną tytułową, na której autorka podała tytuł wspomnień oraz swoje dane personalne i adresowe.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
kryzys gospodarczy, problemy finansowe, brak sprawiedliwości społecznej, nadużycia władzy
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1970 do 1980
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
pamiętnik/wspomnienia