publikacje

Wróć do listy

Moje życie po wojnie (cz. 2). Warszawa i ja

Autorka ukazuje swoje życie po przeprowadzce ze Szczecina do Warszawy pod koniec 1950 r. Głównym wątkiem tej części wspomnień jest praca zarobkowa, która wypełnia jej większą część dnia. Najpierw pamiętnikarka przedstawia swoją pracę w Metrobudowie. Opisuje okoliczności, w jakich ją podjęła. Z jednej strony, łatwo było ją dostać, bo wypełniła tylko prostą ankietę, a przyjmujący ją do pracy nie wgłębiał się w kwestię męża lotnika walczącego na Zachodzie ani brata „kułaka”, co spotkało ją w innym biurze. Z drugiej strony, pociągała ją praca przy odbudowie miasta. Przedstawia swoich szefów (Cezary Morawski, Bronisław Szomert, Eugeniusz Here) i współpracowników (ceni kompetentnych, krytykuje nieprofesjonalne zachowania). Kreśli warunki, w jakich pracowała, odnotowuje kilkakrotne reorganizacje przedsiębiorstwa, zmiany lokalizacji biura. Przedstawia pracę na doświadczalnym odcinku metra w okolicach Dworca Wileńskiego i opracowywanie metody kesonowej. Pokazuje swoje i innych pracowników  zaangażowanie w pracę, dostrzega w niej aspekty heroiczne, np. walkę z kurzawką (kurzawka to luźny grunt, który w odpowiednich warunkach np. przy dużym nawodnieniu zachowuje się jak ciecz; stanowiła duży problem przy budowie metra). Wspomina o udziale w pracach społecznych (przede wszystkim w odgruzowywaniu Warszawy, a także zwalczaniu analfabetyzmu wśród robotników) czy o uczestnictwie w kole Ligi Kobiet. Podaje wysokość zarobków minimalnych (598,50 zł), wspomina o problemach finansowych w latach 50., kiedy za sublokatorski pokój płaciła 1000 zł oraz połowę rachunku za światło i gaz.

Wyjaśnia, dlaczego zdecydowała się na pracę w Wydawnictwach dla Studiów Dziennych Politechniki Warszawskiej po tym jak miasto zaniechało budowy metra i Libiszowska otrzymała wypowiedzenie. Wprawdzie oznaczało to całkowite przekwalifikowanie się, ale autorka doszła do wniosku, że w budownictwie nie zrobi większej kariery, nie mając kierunkowego wykształcenia. Kreśli sylwetki szefów (prorektora Jana Różyckiego, z którym układała jej się znakomicie), współpracowników i autorów, z którymi współpracowała. Opisuje swoje zadania najpierw jako redaktorki, później kierowniczki. Omawia problemy,  jakie musiała rozwiązać, np. lokalizacyjne. Podkreśla, że wymagała od siebie bardzo dużo i wciąż wydawało jej się, że za mało umie i nie dość pilnie pracuje. Krytykuje tych pracowników, którzy nie przykładają się do pracy.

Pamiętnikarka prezentuje realia PRL-u: entuzjazm wśród odbudowujących Warszawę; nękanie jej brata (który posiadał około trzydziestu hektarów) przez kierownika spółdzielni produkcyjnej; kiepskiej jakości żywienie w uspołecznionej gastronomii; brak towarów, zwłaszcza odzieży. Nieco później pojawił się bazar Różyckiego z zagranicznymi wyrobami dobrej jakości. Październik 1956 r. oznacza dla autorki istotne zmiany – mogła zdobyć mieszkanie spółdzielcze, mogła wznowić studia, których nie skończyła przed wojną; pojawiają się możliwości wyjazdów na zagraniczne wycieczki. Libiszowska wyznaje, że dotychczas jej życie było szare i beznadziejne przez konieczność wegetowania w sublokatorskim pokoju. Opisuje wczasy w latach 50., poprawę stopy życiowej społeczeństwa w latach 70. (więcej samochodów, dacze, większe mieszkania, zagraniczne wycieczki).

Kiedy autorka otrzymuje mieszkanie spółdzielcze (w kwietniu 1961 r.), próbuje wyrazić, co czuła: „niemal mistyczne uniesienie, niewypowiedzianą radość i poczucie bezpieczeństwa”, i jak ważne było dla niej własne miejsce: „Uklękłam na środku pokoju i zaczęłam się modlić. Po latach tułaczki miałam znowu swój własny kąt”.

Informuje o rozpadzie małżeństwa, rozwodzie z drugim mężem i podziale majątku. Podaje wydarzenie, które zmotywowało ją do rozwodu – mąż nadużył alkoholu i zachował się nietaktownie. W ich związku już wcześniej pojawiały się nieporozumienia – zdaniem autorki, mąż podejmował nietrafne decyzje finansowe, a koszty ponosiła ona. Pamiętnikarka ubolewa, że jej partner nie okazał się człowiekiem dojrzałym, który mógłby dać jej poczucie bezpieczeństwa. Jednak rozwód nie wydaje się dla niej tragedią. Z satysfakcją zauważa, że mężczyźni patrzą na nią z uznaniem, ale po rozwodzie nie angażuje się w żaden związek, chociaż miewa adoratorów.

Pojawia się wątek prób pisarskich podejmowanych przez Libiszowską: pod koniec lat 50. zaczyna pisać m.in. utwór dla dzieci Przygody węgorza oraz nowelę z lat okupacji dotyczącą getta. Z tekstami trafia do wydawnictwa Czytelnik, ale zostały odrzucone przez komisję, której nie spodobało się, że w przeddzień eksterminacji dzieci jedzą konfitury. Zdaniem komisji – jak pisze autorka – „Żydzi powinni zachowywać się z większym wyczuciem tragedii”. 

W tekst wplecione są fragmenty listów swoich do rodziny i otrzymanych.

Miejsce powstania: 
Warszawa
Opis fizyczny: 
375 k. ; 31,5 cm.
Postać: 
inne
Technika zapisu: 
maszynopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
1982
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
akc. 11976
Uwagi: 
Maszynopis oprawiony, w formie książkowej. Papier biały, tusz czarny. Pojedyncze skreślenia. Dołączona kopia listu prof. Zbigniewa Wasiutyńskiego do prorektora Jana Różyckiego z bardzo dobrą opinią o kierowanych przez autorkę Wydawnictwach dla Studiów Dziennych Politechniki Warszawskiej.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
praca zarobkowa kobiet, początki budowy metra w Warszawie, życie w PRL-u, próby literackie
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1950 do 1976
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
pamiętnik/wspomnienia
Tytuł ujednolicony dla pamiętnika: