Moje wspomnienia wojenne
Zapiski sporządzone przez Marię Leitgeber są osobistą relacją z wydarzeń lat 1939–1945, związanych bezpośrednio z wybuchem i przebiegiem II wojny światowej. Wspomnienia zostały spisane krótko po jej zakończeniu – swój podpis autorka opatrzyła datą 21 października 1945 r. Bezpośrednim motywem, który przyświecał ich powstaniu, była chęć przekazania synowi Bolesławowi, który przez okres wojny przebywał poza granicami ziem polskich, historii tułaczki najbliższej rodziny („Tak bym chciała, aby słowa te dotarły do syna mego – aby mógł je przeczytać i dowiedział się, co przez te 5 lat przecierpieliśmy i przeżyliśmy”, s. 257). Pomimo formuły adresatywnej na pierwszych kartach Wspomnień... („Spisałam dla syna mego Bolesława Leitgebera. Adres jego znany jest pp. Ministrom Raczyńskiemu i Seydzie. Proszę ich najuprzejmiej o wręczenie tego pamiętnika mojemu synowi. Warszawa, 1.10.1944”, s. 171) udało się Marii przekazać je osobiście nieco później, podczas wizyty syna w kraju.
Swoje wspomnienia autorka rozpoczęła od zwiastunów wybuchu II wojny światowej w majątku Leitgeberów w miejscowości Borzykowo w powiecie wrzesińskim. 30 listopada rodzina została wysiedlona do Radomia, gdzie w ostatnim dniu roku 1939 umarł syn autorki, Jerzy. Głównymi bohaterkami dalszych wspomnień są sama Maria, jej dwie córki: Ewa i Aniela Maria oraz ich rodziny. 19 września 1940 r. Leitgeber osiedliła się w Warszawie, gdzie wspólnie z córką Ewą prowadziła gospodarstwo domowe dla wnuków uczących się w tamtejszych szkołach. Rodzina przebywała w mieście do 6 października 1944 r., kiedy po upadku powstania zostali zmuszeni je opuścić. Po powrocie do Wielkopolski autorka osiedliła się w Marzelewie nieopodal Borzykowa, a jej córki w Poznaniu. Opowieść autorka zakończyła na 15 października informacją o otrzymaniu listu od Bolesława i wiadomością o jego przyjeździe do Warszawy. Narracja pamiętnika prowadzona jest ciągle. Kolejne daty dzienne dotyczące wydarzeń z życia rodziny wyznaczają tempo historii, pojawiają się informacje o mijających świętach, najczęściej Bożego Narodzenia, Wielkiej Nocy i Nowym Roku. Leitgeber często odwoływała się do informacji politycznych i z frontów wojennych, komentowała chociażby decyzje aliantów i negatywnie odnosiła się do służby żołnierzy polskich w obcych wojskach podczas wybuchu powstania warszawskiego („Widocznie umiemy tylko walczyć dla obcych, pod obcymi rozkazami, dla swoich nie starczy ni siły, ni woli, ni serca”, s. 257). Punktowała także jakość informacji przekazywanych oficjalnymi drogami – często narzekała na brak wiarygodnych wiadomości ze świata („Gazety polskie, wychodzące pod cenzurą niemiecką informują, jak nam się ciągle zdaje, nieściśle i zarazem korzystnie dla Niemców. Brak wszelkich wiadomości dobrze informujących”, s. 211).
Autorkę wspomnień cechuje rzetelność – precyzyjne podawanie dat, nazw geograficznych, nazwisk. Obrazowo opisała los wojennej tułaczki, bezdomność i bezsilność w obliczu kolejnych wydarzeń. Rękopis stanowi bezcenne źródło do badań nad ludnością cywilną w czasie II wojny światowej, jest jednocześnie unikatową historią i uniwersalną reprezentacją przeżyć wielu obserwatorek wydarzen wojennych.