Listy Reginy Majdańskiej do Janusza Przewłockiego
Dwa listy kierowane do Janusza Przewłockiego, dotyczące zsyłki na Syberię. Autorka odpowiada w nich na jego pytania. Pisze, że inni zesłańcy byli w większości deportowani całymi rodzinami. Podaje też nazwiska wielu z nich. Wspomina, że przebywali w posiołku Wodopad, w obł. Archangielska. Miejscowość ta została wymieniona w książce Deportacje i przemieszczenia ludności polskiej w głąb ZSRR 1939–1945, wydanej w 1989 r. w Warszawie. Autorka wyjaśnia, że dwie rodziny, które zostały w posiołku, a o których jest mowa w książce, to właśnie ona z matką i bratem oraz pani Zagrodnikowa z dziećmi. Ich przedłużony pobyt uzasadniono niepojawieniem się ich dokumentów na czas. Autorka wspomina także los swojej babci Marcjanny, która wywieziona z Dywina, zmarła w transporcie. Natomiast jej rodzice oraz dwuletnia córka zmarli w miejscu zesłania. Autorka zauważa, że w posiołku w pierwszej kolejności umierali starsi ludzi i małe dzieci. Jej siostra zaś Maria Leokadia wydostała się z Armią Andersa, a młodszy brat dostał się do 1 Dywizji im. Tadeusza Kościuszki. Jej pozostałe dzieci wróciły do kraju w 1946 r., ona dopiero w 1955 r. Inni zesłańcy z Wodopadu w 1941 r. wyjechali na południe ZSRR i podobno albo umarli w drodze, albo zostali aresztowani, o czym opowiadał jej znajomy Podajka, spotkany po latach w Krasnojarskim Kraju. Autorka wymienia też dostępne przykłady wspomnień z zesłania, np. W czterdziestym nas Matko na Sybir zesłali, spisanego wyłącznie na podstawie relacji świadków. Do listu załącza wspomnienie z wigilii 1941 r.