[List Leontyny Chybowskiej do Walerii i Pawła Bohatskich
List rozpoczyna się od podziękowania za pomoc finansową. Leontyna odrzuca propozycję siostry i szwagra, tłumacząc się tym, że po pierwsze im „też się nie przelewa”, a po drugie przyzwyczaiła się już do biedy i przeciwności losu. Autorkę ma nadzieję, że mimo ostrej zimy, jeśli uda się jej (i jednej z lokatorek) dostać pracę, to wszyscy powinni przterwać ten trudny okres. Chybowska stara się o posadę na kolei i w banku, przypuszczając, że może przyczynią się do tego jej kwalifikacje, które zdobyła jeszcze w ziemstwie. Podkreśla jednak, że teraz w tych zawodach zarabia się o wiele mniej, ale jest pewna, że i tak zdoła utrzymać rodzinę. Autorka uważa, że zamiast pieniędzy siostra może wysłać jej paczkę żywnościową z mąka, solą, cukrem, mlekiem, słoniną i herbatą. Prośbę tę Leontyna podsumowuje stwierdzeniem, że prosi bez wstydu, ponieważ „tutaj wszyscy żebrzą”, co obrazuje rozmiary problemów ekonomicznych i żywnościowych w latach 20. XX w. w Kijowie. „Marzeniem każdego obywatela” są paczki z Ameryki. Autorka opisuje, w jaki sposób radzi sobie z biedą. Razem z matką sprzedają na targu owoce z ogrodu, co w świetle innych fragmentów korespondencji odnoszących się do wcześniejszego statusu materialnego i społecznej pozycji rodziny, jest oznaką degradacji klasowej. Leontyna podaje tę informację jako rzecz niezwykłą, ale zaznacza, że musiała przywyknąć do zmieniających się warunków i zupełnie nowej rzeczywistości. List emanuje nastrojem fatalizmu, pełen jest rozgoryczenia, lecz jednocześnie autorka czuje się bardzo odpowiedzialna za rodzinę. Jest silna, mierząc się z wieloma trudnościami.