Kreta
Autorka opisuje wycieczkę na Kretę, na którą wybrała się prawdopodobnie z przyjacielem (w zapiskach pojawia się imię Grześ). Są to, podobnie jak w innych zapiskach z podróży Szumańskiej, przede wszystkim wzmianki o odwiedzanych miejscach i zabytkach. Diarystka zwiedza miejscowości: Rethymno (kościół św. Franciszka), Iraklion, Gortyna (bazylika św. Tytusa), Festos (starożytny pałac, teatr, magazyny), Matala (skała z wydrążonymi jaskiniami). Duże wrażenie robi na niej pałac w Knossos, zachwyca się w szczególności ułożonym z potłuczonych fragmentów flakonikiem: „Flakonik z górskiego kryształu – arcydzieło kunsztu archeologów, odgrzebywaczy przeszłości. Znaleziono go w ponad tysiącu kawałków i żmudnie, jak łamigłówkę, przesłanie z przeszłości – złożono tak, że wszystko pasowało i niczego się nie uzupełniło. Wyobrazić sobie radość archeologa, kiedy z bezkształtnych okruchów wyłania się cudny, finezyjny kształt. To są te radości obce współczesnemu światu, operującego komputerem” (k. 15r). Zapisuje też krótkie wzmianki na temat greckich mitów i rytuałów, np. „Dionizja nie miały charakteru orgii – tylko rzymskie bachanalia. Senat zabronił ich po procesie” (k. 7r). Przy niektórych fragmentach tekstu pojawiają się dopiski: „TP”, co może stanowić skrót od „Tygodnika Powszechnego” i oznaczać, że autorka zamierzała wykorzystać później swoje dzienniki podczas pisania artykułów do tego czasopisma.
Diarystka dużo czasu przeznaczała na wypoczynek, pobyt na plaży, kąpiel w morzu. Mimo ogólnie dobrego nastroju pojawia się niekiedy gorsze samopoczucie: „Ciężki, parny dzień bez wiatru. Przy wychodzeniu z wody zadusza mnie chyba serce tak, że ledwie się poruszam. A może taka właśnie będzie moja śmierć” (k. 12r). Na końcu zeszytu jak zwykle znajdują się notatki dotyczące stanu emocjonalnego Szumańskiej – opisuje ona tu swój lęk przed nawrotem depresji: „Przejście przez depresję w 1997 (może z własną pomocą) pozostawiło lęk przed irracjonalnym zagrożeniem, które siedzi wewnątrz i może zaatakować – stąd wszystkie dołki, zdenerwowania i smutki, które kiedyś też się zdarzały i z którymi zawsze sobie radziłam – teraz natychmiast się demonizuje jak niewidocznego wroga” (k. 52v).