Halina Martin do Marii Wężykowej, 9.09.1975
Odpowiedź na list Marii Ważykowej z dnia 25 sierpnia 1975 r. [list znajduje się w tej samej teczce]. Autorka wyraziła zadowolenie z tego listu. Pisała o nieprzyjemnych perypetiach Marii z protezą. Z powodu protestów związków zawodowych od dwóch tygodni fabryka nie przyjmowała żadnych prywatnych zamówień. Zatrudnieni domagali się pracy, a fabryka wyrzucała gotowe protezy. Tłum pacjentów czekał na nie, lekarze nie mogli nic poradzić. Ta sytuacja pokrzyżowała również jej działalność, ponieważ jej podopieczni zostali bez pomocy. W domu Haliny przebywała jej chora matka, która na stałe mieszkała w Nowym Jorku. Kobieta wymagała opieki, uskarżała się na liczne dolegliwości, nie rozumiała, że Halina miała wiele obowiązków poza nią. Ku radości Martinowej na czas wizyty matki pomoc okazała jej przyjaciółka Haliny z czasów okupacji, Halina Dodek zwana Linką, żona Eugeniusza. Kobieta miała problemy z kręgosłupem, ale bardzo jej pomogła, wysłuchując przeżyć matki przyjaciółki. Linka miała niedługo później wrócić do Polski i odezwać się do Marii w sprawie piosenek, o które pytała. Halina współczuła Marii kłopotów z kręgosłupem – sama miała za sobą podobne, trwające kilkanaście lat doświadczenia.