Dziennik Marii Wróblewskiej przez Matkę Emilią z Beniowskich Wróblewską
Dziennik – pisany przez Emilię Wróblewską dla jej córki, Marii – zaczyna się od części wspomnieniowej, w której autorka opisuje pierwsze pięć lat życia dziecka (urodzonego 27 czerwca 1860 r.), zwracając szczególną uwagę na jego relacje z domownikami i krewnymi (bratem Tadeuszem, rodzicami, babcią, służącymi) oraz na jego szybki rozwój intelektualny (w wieku trzech lat Maria z własnej woli zaczęła uczyć się czytać). Diarystka podkreśla, że jej córka nosi imię po Maryi (autorka często nazywa swoje dziecko „Maryjką”). Uważa, że „grunt jej charakteru najlepszy” i spodziewa się, że „będzie z niej kiedyś pociecha dla Mamy” (k. 4r).
Na początku części stricte dziennikowej – prowadzonej od lutego 1965 r. – Wróblewska inaczej postrzega charakter swej córki. „Co dzień przy wieczornych pacierzach, robiąc z mamą przegląd dnia całego, musi Bozię przepraszać za kaprysiki, co dzień obiecuje poprawę, lecz jej jak nie ma, tak nie ma” (k. 4v) – pisze. Uważa, że Maria zbyt często płacze bez powodu. Zdaje się tym przejęta: pisze, że to ją bardzo smuci; zastanawia się, czy córka nie jest chora. Jednocześnie zdaje się traktować częsty płacz córki jako wadę charakteru. Zapisuje: „Ach, moje dziecię, gdybyś wiedziała, jak wiele teraz dzieci, które nie z kaprysu jak Ty, ale z prawdziwej niedoli gorzko płaczą, to byś lękała się rozgniewać dobrego Bozię, który Cię dotąd z całą Twą rodziną od wszelkiego złego zachował” (k. 5r). Zwierza się także z metody wychowawczej, która miała oduczyć Marię płaczu: autorka poprosiła wszystkich domowników, w tym służbę, by udawali, że niczego nie słyszą, kiedy Maria prosi ich o coś z płaczem. Emilia martwi się ponadto, że jej córka wyrośnie na „próżniaczkę” (k. 6r), która nie będzie chciała wykonywać pracy w domu (np. szycia ubrań dla starszego brata, zajmowania się młodszym rodzeństwem). Nazywa ją „swywolniczką” (k. 7r). Parokrotnie na kartach dziennika cytuje jej wierszyk: „Słuchaj mamy, Kaziu droga, bo głos mamy to głos Boga”. Na przestrzeni całego dziennika zachęca ją do pracy nad sobą, daje moralne pouczenia.
W czerwcu 1868 r. Emilia rodzi kolejne dziecko – Zygmunta. Z tej okazji zwraca się na kartach dziennika do swej ośmioletniej córki: „Zygmuś powiększył naszą rodzinkę. Tobie go darowałam. Ty jego będziesz teraz pieścić, pielęgnować, potem szyć dla niego, uczyć go i, ma się rozumieć, dobrym przyświecać mu przykładem” (k. 16r). Tłumaczy jej: „Trzeba Ci pamiętać, że wchodzisz w te lata, kiedy córka jest wyręczeniem i pomocą matki” (k. 16r). Autorka opisuje dzień przystąpienia Marii do pierwszej komunii jako ważne, niezwykle uroczyste wydarzenie. Odnotowuje, kiedy dziewczynka choruje. Pisze o śmierci jednego ze swoich dzieci, Stanisławy. Poucza wówczas Marię, że powinna być jak druga matka dla młodszego rodzeństwa. Opisuje również śmierć swojej matki. We wrześniu 1869 r. Maria zostaje wysłana do szkoły poza domem. Emilia zwierza się, że bardzo za nią tęskni. Podobne uczucia żywią bracia Marii: starszy – Tadeusz, i młodszy – Augustyn. W 1872 r. autorka postanawia przekazać dziennik córce, by ta prowadziła go dalej samodzielnie, ale dziewczynka nie podejmuje się tego zadania. Emilia poucza ją, że powinna być bardziej obowiązkowa, wyręczać matkę w pracach domowych i wychowywać rodzeństwo. „Pamiętaj, dziecię, żeś Tyś już nie tylko moja moja córka, ale moja przyjaciółka, moja zastępczyni” (k. 43v) – pisze.
W latach 1873–1877 nie prowadzi dziennika. W 1878 r. zapisuje informację o śmierci Marii. Na kolejnych dwóch kartach znajduje się wpis opatrzony datą 7 lipca 1886 r., zatytułowany Do mego Augustynka, poczyniony z okazji dwudziestych pierwszych urodzin syna (wiek uzyskania prawnej pełnoletności). Autorka wspomina jego dzieciństwo i nawiązuje do jego postawy ideowej (prawdopodobnie w związku z jego zainteresowaniem ruchem socjalistycznym). Pisze: „Źle dziś na świecie – i ty, młody szermierzu, gotujesz się do walki – chcesz całego siebie oddać w ofierze dla tych, co cierpią […]” (k. 46v).