publikacje

Wróć do listy

Dziennik, czyli wszystkie myśli oraz wszelkie inne rzeczy

Wpis z 1 stycznia rozpoczyna informacja autorki, że powzięła postanowienie, by od Nowego Roku pisać codziennie. Żali się jednak na niskie samopoczucie i niechęć do sporządzenia rzeczonej notatki. Jest to podyktowane faktem, że poprzedniego dnia miała umrzeć jej koleżanka z uniwersytetu, dziewiętnastoletnia „Myszka” Pyzikowska (tożsamość nieznana). Kolejnego dnia miał odbyć się jej pogrzeb. Pierwsze zapisy ubogie są w elementy faktograficzne. Papierowy monolog w dużej mierze opiera się na sercowych rozterkach twórczyni zeszytu związanych z „Wikiem” i „Funiem”. Pierwszy był jej narzeczonym, oświadczyny jednak zerwała i wyjechała do Żabiej Woli; drugi obecnie zdaje się ignorować jej zaloty. Przelotnie wzmiankuje też o Włodziu z Żabiej Woli. Autorka zakłada, że gdy wróciła do Lublina, Wiko zobaczył, że się zmieniła. Spotkała go potem u Pruszyńskich, notuje przy tej okazji o stosowanych taktykach uwodzicielskich. Sama, jak podkreśla, flirt odbiera jako zabawę, nie szuka poważnego uczucia, stąd nieporozumienie między nią a Wikiem. Finalnie udało im się dojść do konsensusu. Wykazuje zmienne uczucia, nie wie, czy pozwolić sobie na żal i wyrzuty sumienia względem chłopaka, mimo to nie bierze pod uwagę wznowienia ich związku. Wspomina krótko o koleżance Ninie (tożsamość nieznana).

Kolejna notatka pochodzi z wtorku 6 stycznia, tj. święta Trzech Króli. Wówczas z Wołynia, choć na krótko, przyjechał ojciec autorki dokumentu. Klarowne jest, że nie żywi do niego zupełnie ciepłych uczuć, ale nie jest jeszcze skłonna, by rozwinąć ten temat; „Dlaczego, to napiszę kiedyś, ale nie dziś, bo to za smutny temat” (k. 4v). Dystansuje się też od niego poprzez zdanie: „(…) zresztą Tatuś nigdy tak odrazu (sic!) nie powie, co myśli” (k. 4v). Relacjonuje, że aby wybrać się na koncert, czekała u fryzjerki cztery godziny na swoją kolei, bo w salonie nie obowiązywały zapisy. Czas zapełniła sobie lekturą książki, karmelkami i rozmową z nijakimi Rowerskimi. Wydarzenie miało odbyć się o godzinie dwudziestej.

Breza daje wyraz swojej serdecznej więzi z Ciocią Mają; „Ciocia umie wejść w skórę panieńską i wie, jak trawa rośnie i niczym się nie gorszy i wszystko rozumie. Cioci to można wszystko powiedzieć, tak samo jak jakiejś koleżance…” (k. 5v) Wyraźnie ceni sobie jej rady i doświadczenie.

7 stycznia informuje o wizycie ciotki Ninetki Ordężanki z dziećmi, zauważając, jak straszliwe rzeczy kobieta przeżyła z powodu bolszewików. Żywi względem niej ambiwalentne uczucia, „bo jest narwana i nieprzytomna i ciągle jej się zdarzają okropnie śmieszne przygody” (k. 6r), jednocześnie też żal jej z powodu tak długiej podróży tamtej z Odessy do Francji.

Autorka dokumentu dzieli się informacją, że bardzo lubi czytać przed snem, a teraz, z powodu gości, ma problem z uzyskaniem ku temu odpowiednich warunków. Dochodzi do zwięzłej refleksji, że jest w związku z tym egoistką. W międzyczasie z sentymentem relacjonuje raut poprzedniego wieczoru. Wśród swoich adoratorów wymienia Henryka „Heniutka” Suchodolskiego, będącego wówczas kapralem w piątym pułku ułanów; „No ten smarkacz to flirtuje, niech go kule biją…” (k. 8r).

8 stycznia relacjonuje irytację ojca i płacz matki, wpis był z dotychczasowych najkrótszy. Tłumione emocje oddaje podczas powielającą się znaki interpunkcyjne oraz końcowe zdanie „Strasznie mnie serce boli!”. Kolejnego dnia autorka informuje o mającym się odbyć przyjęciu Piłsudskiego. Pragnie się wybrać, ale jej rozważania szybko odciągają straszne, a zarazem pasjonujące opowieści ciotki Ninetki o bolszewikach. Z zapisu wynika, że mówiła rodzinie także o wujku Tadeuszu „Tadziu” Żółtkiewskim i jego bezpłodnej małżonce, która wcześniej przez osiem lat była jego kochanką – przykład ma dokumentować brak wstrzemięźliwości ciotki w gospodarowaniu posiadaną wiedzą. Breza dzieli się informacją, że wujka Tadzia darzy szczególną sympatią, kojarzy go z licznie rozdawanymi cukierkami i nazywaniem ją „mała”; jest dumna z jego statusu bohatera, chluby kawalerii. Wspomina o jego uczuciu do Janiny Ordężanki (właśc. Janina Róża Samborska z d. Ordęga), z którą łączyły go zbyt bliskie więzy krwi, by związek był biologicznie i społecznie akceptowalny.

Wpis z niedzieli 11 stycznia zawiera relację z przyjęcia i parady wojskowej poświęconych Józefowi Piłsudskiemu („N.P.”). Początek obserwowała z balkonu; przy dźwiękach hymnu mężczyzna miał wysiąść pod pałacem i spacerować przed oddziałami, a towarzyszyła temu wysoce wzniosła i uroczysta atmosfera. Rozpoczęła się defilada, obejmująca lekką i ciężką artylerię, wieczorem natomiast młoda kobieta wybrała się z matką na poczęstunek. Miały tam spotkać Stefę oraz Hanię Łoba[r]zewską, rejestruje także obecność Tomka Suchodolskiego i kapitana Wojtasiewicza z synem. Nie uszło jej uwadze, jak kobiety wokół Piłsudskiego „skakały” – z kawą, cukrem, papierosami czy pączkami. Deklarowano mu przez pół godziny wiersze, a gdy wyszedł, zabawa i tańce wciąż trwały.

Wpis z 12 stycznia jest świadectwem problemów o podłożu nerwowym, z którymi mierzyła się matka dziewczyny. Drobny incydent z szukaniem książki wywołał rozchwianie emocjonalne obu kobiet. Ciotka Ninetka zasugerowała autorce wspomnień, „że to się może smutnie skończyć” (k. 12v) i wspomniała o innej kobiecie, która w podobnych okolicznościach odebrała sobie życie.

W notatce sporządzonej godzinę później informuje, że negatywna atmosfera została opanowana. Pojawia się pomysł, by wysłać matkę na odpoczynek do miejscowości Więckowie; zamysł oficjalnie ma wyjść od babci, a ciotka Maja zdeklarowała się, że może wówczas z rodziną dziewczyny zamieszkać.

Relacjonuje odbiór korespondencji od zalotnika Włodzia, żali się, że listy są nudne i banalne. Pojawia się krótka wzmianka o Teresie Roztworowskiej i „Jance” Wiciejewskiej, ta druga przyniosła autorce zaproszenie na wieczór studencki, lecz jego termin wypada w dniu wyjazdu matki, więc nie pokłada nadziei na swe uczestnictwo w nim. Imponuje jej małżeństwo wujka Zygmunta i cioci Mai, którzy sprawiają wrażenie, jakby pobrali się dziewiętnaście dni, nie lat, wcześniej. Breza dzieli się pragnieniem, by też znalazła kiedyś takiego męża.

Nadmienia dalej o swojej wizycie u Pruszyńskich, miała tam spotkać również Stanisława „Stacha” Rzuchowskiego i Stefana „Stenia” Bieńskowskiego. Wpis z 17. przeskakuje do notatki datowanej na 24 stycznia. Pisze wówczas o swoim przeziębieniu i jego uciążliwych objawach, które mogłyby pokrzyżować jej plany o wybraniu się na wyczekiwany bal. Kolejną notatkę sporządza o drugiej w nocy i stawia ciąg następujących po sobie wykrzykników, mających wyrazić, jak wspaniale się bawiła; ani jednego tańca miała nie przesiedzieć. Zeszyt urywa się na opisie niniejszych zabaw.

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Lublin
Opis fizyczny: 
16 k. ; 15 cm.
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Miejsce przechowywania: 
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
1920
Sygnatura: 
35/72/0/2.8/140
Uwagi: 
Tytuł dokumentu pochodzi od autorki, choć wpisy nader często mają właściwie charakter pamiętnikarski. Zeszyt zapisano czarnym atramentem. Występują liczne błędy ortograficzne, skreślenia pojawiają się sporadycznie, podobnie z podkreśleniami pojedynczych słów. Istnieje możliwość, że przepadła dalsza część zeszytu. W treści widnieje krótki cytat w języku francuski.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
rozterki miłosne; parada wojskowa na cześć Józefa Piłsudskiego; relacje rodzinne; lubelskie życie towarzyskie; życie codzienne w dwudziestoleciu międzywojennym
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste