Denník, zápisy z r. 1922–1925, 1937
Dziennik z lat 1922–1925 (oraz pojedyncze wpisy z roku 1937 i 1945) autorka opatrzyła tytułem Chaos myšlienok na nálad (Chaos myśli i nastrojów). Zapiski pochodzą z okresu, kiedy Mária Rázusová-Martáková rozpoczynała swoją pierwszą pracę jako nauczycielka w szkole ludowej w miejscowości Dolné Srnie. Dziennik zawiera autorskie komentarze: „Bože, aká skvostná naivita a nádherná nevedomosť” / „Boże, jaka niebywała naiwność i nieprzeciętny brak świadomości” (s. 106), często negatywne, oceniające, dopisane po latach (?). Dużo miejsca diarystka poświęciła introspekcji, zapisywała swoje pierwsze próby poetyckie (wiersze dedykowane przyjaciółkom, osobiste, o tematyce miłosnej). Pracowała nad własnym stylem, komentowała swoją twórczość: „U mňa je to zvláštne, že keď sa mi niečo stane, myslím krásne – a písať neviem” / „Dziwne u mnie jest to, że kiedy coś mi się przydarzy, myślę pięknie, ale pisać nie potrafię” (s. 23). Wpisy są często opatrzone datami dziennymi. Mária Rázusová-Martáková wspomina trudności, z jakimi borykała się w pierwszych latach samodzielnego życia, tuż po opuszczeniu domu rodzinnego. Pisze o samotności, beznadziei, braku motywacji do pracy, o utracie złudzeń i nastrojach depresyjnych, o pustce: „Nič. Aké to nesmierne, nekonečné slovo... Nič. A mne hlava treští po celé dni, ba už celé týždne, a pre »nič«. To nič ma zabíja. To nič mi uberá chuti, uberá sily, a možno, uberá i zdravia“ / „Nic. Jakie to bezkresne, nieskończone słowo... Nic. Głowa mi pęka całymi dniami, ba, całymi tygodniami, wszystko przez »nic«. Nic mnie zabija. Nic zabiera mi chęci, zabiera mi siłę, zabiera może nawet i zdrowie” (s. 74). W notatkach kilkukrotnie wspomina zmarłego chłopca (Janko Kostolný), którego prawdopodobnie kochała. Często zwraca się z prośbą o pomoc do Boga, we wpisie z roku 1937 zrozpaczona twierdzi, że Bóg ją opuścił. Nie interesowała się polityką, w dzienniku pojawia się jedynie krótka wzmianka na temat ludaków – członków Słowackiej Partii Ludowej, najczęściej katolików – o których pisze, że są „brzydcy”: „Ich bigoteria a slepota je naskrze nie sympaticka... Čo by bolo s nami, ev., keby tak oni vyhrali politiku?” / „Ich bigoteria i ślepota w ogóle nie są sympatyczne... Co by było z nami, ew. [ewanglikami], gdyby oni zwyciężyli w polityce?” (s. 59). Wspomina fascynację polską kulturą. Porównuje polski i słowacki stosunek do spraw narodowych, o Słowakach pisze jako o narodzie bez dumy, bez blichtru. Ceni sobie Słowian, podkreśla ich wspólnotowość: „Chcela by som milovať Čechov, Rusov, Poliakov, Srbov, Slovincov a všetkých, všetkých Slovanov ako členov jednej rodiny. (...) My sme najmenší” / „Chciałabym kochać Czechów, Rosjan, Polaków, Serbów, Słoweńców i wszystkich, wszystkich Słowian jako członków jednej rodziny. (...) My jesteśmy najmniejsi” (s. 81). Pisze o tekście, który wysłała redakcji „Wiadomości Literackich“ (nie otrzymała jednak odpowiedzi). Dziennik jest bogato ilustrowany, zawiera m.in. portret Mickiewicza (rysunek ołówkiem).