List Franciszki Arnsztajnowej do Józefa Nikodema Kłosowskiego
Autorka otwiera list słowami, że Komitet Książki Polskiej przymierza się do zorganizowania imprezy literackiej. Donosi, że szczegóły nie są jeszcze znane, ale pragnie dowiedzieć się, którzy członkowie zgodzą się na współpracę w tej materii; liczy zwłaszcza na wyrecytowanie kilku utworów. Notuje także, że przesłała nowelę panu Kamykowskiemu (Ludwik Kamykowski, 1891–1944), redaktorowi „Pamiętnika”, z zaznaczeniem, że została upoważniona do poczynienia w razie konieczności skrótów. Dzieli się refleksją, że scena samobójstwa została rozsądnie umotywowana, ma jednak wątpliwości, ile miejsca na beletrystykę w całej publikacji przewidziano. Sugeruje zaczekanie na opinię redaktora.
Franciszka Arnsztajnowa wyraża poza tym wdzięczność za złożoną obietnicę wygłoszenia w styczniu referatu. Notuje, że ucieszyłoby ją, gdyby Kłosowski raczył zajrzeć do Lublina lub chociaż listownie zachował z nią bliższy kontakt. Oczekuje przesłanego utworu i wyraża żal, że w Lublinie nie funkcjonuje pismo codzienne, w którym mogłaby zostawić o nim swoją recenzję.
W końcowej części listu nadawczyni wyznaje, jak miło jej, że „Duszki” mu się spodobały. „Dużo z siebie w tę książeczkę włożyłam” (k. 1v). O książce pisanej z Józefem Czechowiczem (Józef Czechowicz, 1903–1939) notuje, że już się drukuje, a każde z nich zamieściło w niej osiem wierszy. Ksiądz L. Zalewski (ks. Ludwik Zalewski, 1878–1952) z kolei napisał do niej przedmowę. Przygnębia ją długi czas oczekiwania na druk.
W postscriptum dopytując o sprzedaż „Duszków”, zdaje sobie sprawę, że zarządzał nią Raczkowski (Franciszek Raczkowski, 1871–1947), który zbankrutował i zamknął sklep, wobec czego – jak przypuszcza – pieniądze przepadły.