Tunezja / ZLP/ 1976 (październik)
Ewa Szumańska opisuje swój kolejny wyjazd do Tunezji. Na pierwszych kartach dziennika pojawiają się ogólne notatki na temat tego kraju: geografia, sztuka, historia, odkrycia archeologiczne, kultura i społeczeństwo. W dalszej części znajduje się relacja z wyprawy, notatki te są bardzo chaotyczne, sporządzane na szybko. Autorka na początku swojej podróży zatrzymuje się u znajomych, poznanych podczas wcześniejszej wizyty. Zwiedza Kairuan, następnie udaje się w dalszą wyprawę wzdłuż gór Ouled Hafez. Dociera do miasta Douz, a potem do Ghomrassen i Jerby. W trakcie podróży sporządza luźne notatki na temat odwiedzanych miejsc i kultury tunezyjskiej. Stwierdza, że islam to nie tylko religia, ale cała cywilizacja, która jawi się jako skrajnie odmienna od chrześcijańskiej. Zapisuje negatywną opinię na temat ramadanu: „Ramadan – umierają gruźlicy, kobiety w ciąży (zwolnione, ale chcą) – dzieci, bo matki nie mają pokarmu. Teraz złe lata, bo ramadan w porze gorącej, wieczorem (…) wszyscy jedzą – koło 12-ej – kolki, skręty kiszek – o 4-ej znów jedzą, więc nie śpią całą noc, awantury, nerwy, są dyspensy (podróż, ciąża, choroba)” (k. 18). Stwierdza też fatalny stan opieki medycznej w Tunezji. Pojawiają się oderwane z kontekstu refleksje na temat szczęścia oraz porównanie sytuacji Chin i USA (wynikające z rozmowy z bliżej nieznaną osobą): „Jeżeli wystarczy żyć w nędzy – to jest wybór – ale ja uważam, że to nie jest droga ludzkości. Kultura w Chinach – on się dziwi – kultura to tanie kina, gazety. Co to jest szczęście? W Chinach – pewność przeżycia. Czy to jest błąd, że chcą być tacy sami? Szczęście jest względne i indywidualne. Społecznie Chiny są szczęśliwsze niż USA. Wzburzenia z powodu Chin. Chiny mają satysfakcję psychologiczną – i mają wiarę w ideę – i zrobili coś wielkiego. Nie zniszczono wszystkiego, co ludzkie”.