List Janiny Wyżynkiewicz do Archiwum Wschodniego
W liście do Archiwum Wschodniego autorka stara się sprostować nieprawdziwe informacje dotyczące jej rodziny, podane przez Michała Aniszewskiego w jego wspomnieniach nadesłanych do Archiwum na konkurs (sygn. AWII/1228). Wspomnienia dotyczą bezpośrednio przeżyć autorki i jej bliskich oraz należącego do nich majątku Ostrzyca, położonego 4 km od Janowa, 35 km od Pińska na Polesiu. Autorka wyznaje, że zna bardzo dobrze Aniszewskiego, który jest jej rówieśnikiem. Jego ojciec Stanisław Aniszewski pracował w majątku jej rodziców. Autorka wyjaśnia, że siostra jej matki Maria Kraszewska nigdy nie była damą dworu cara Mikołaja. Jej rodzina kultywowała patriotyczne wartości. Pradziad autorki i stryjeczny brat pisarza Józefa Ignacego Kraszewskiego, Eustachy Kraszewski, brał udział w powstaniu 1863 r. Dalsze sprostowania dotyczą okresu II wojny światowej. Autorka pisze, że nieprawdą jest, iż Stanisław Aniszewski pochował jej wuja Stanisława Falkowskiego. Ten został zamordowany w drugiej połowie września 1939 r. w miejscowości Duboja i pochowany. Nie miało też miejsca „rozgromienie” majątku Ostrzyca, o którym pisał Aniszewski w swych wspomnieniach. Autorka wyjaśnia, że razem z rodziną przebywała w majątku do 19 października 1939 r. i w tym czasie nic takiego się nie wydarzyło. Przyznaje, że przychodziły do nich oddziały sowieckie, a ich majątek był rozkradany. Żołnierze nie byli jednak agresywni, nie robili krzywdy mieszkańcom. W posiadłości rodziny został natomiast powołany komitet złożony z miejscowych komunistów, rodzinie pozostawiono do zamieszkania kilka pokoi. Autorka zaznacza, że mniej więcej 19 października 1939 r. opuściła majątek wraz z dwiema babciami, mamą oraz bratem, zabierając ze sobą jedynie rzeczy osobiste, bo też na więcej im nie pozwolono. Rodzina udała się do Pińska, gdzie mieszkała do kwietnia 1940 r. Przez długi czas udało się im uniknąć zesłania. Gdy chciano ich deportować, rodzina przeprowadziła się do Warszawy. Ich dom i zabudowania w majątku Ostrzyca zostały spalone przez Niemców pod koniec wojny. Autorka odwiedziła rodzinne strony dopiero w 1978 r. Wtedy po zabudowaniach nie było już śladu. Na koniec przywołuje dane: Janów przed wojną był zamieszkiwany w większości przez Żydów, a Polaków czy Białorusinów było tam mniej. Rosjan i Ukraińców autorka nie znała.