Salwina Strug
Autorka opisuje swoją działalność konspiracyjną w czasie okupacji niemieckiej. Urodziła się i wychowała w Załuczu Starym, pow. Włodawa, woj. lubelskie. Jej rodzice mieli gospodarstwo rolne. W 1940 r. poznała Józefa Kowalskiego, pseud. „Sęp”, który mieszkał u sołtysa, Alfonsa Dudkiewicza. Jako 14-letnia dziewczyna została wciągnięta do pracy konspiracyjnej w ramach ZWZ (Związek Walki Zbrojnej, później Armia Krajowa). Początkowo nie zdawała sobie sprawy, w czym uczestniczy. Roznosiła meldunki do różnych osób (podaje kilka nazwisk). Potem została zaprzysiężona i dowiedziała się, że działa w strukturach ZWZ. „Sęp” wyjaśnił jej co to za organizacja. Kontaktowała się tylko z „Sępem” i sołtysem Dudkiewiczem. Nawet rodzina nie mogła wiedzieć o jej przynależności do tajnej organizacji. Po jakimś czasie sołtys powiedział jej, że będzie zbierała zioła, by w ten sposób przemieszczać się po całym województwie lubelskim bez wzbudzania podejrzeń Niemców. Dostała stosowne papiery. Razem z nią pracowała koleżanka, która jednak nie była wtajemniczona w sprawy konspiracji. Wykonując tę pracę, poznała swego przyszłego męża (1942 r.), Józefa Struga, pseud. „Ordon”, który pracował w komisariacie polskiej policji. „Sęp” poinformował ją, że wszyscy pracownicy komisariatu są zaprzysiężeni w AK. Początkowo mieli udawać parę zakochanych, co w rezultacie stało się rzeczywistością (pobrali się w 1946 r.). Oboje pracowali w konspiracji przez cały okres okupacji niemieckiej; po rozwiązaniu AK działali w podziemiu (prześladowania przez NKWD i UB, ucieczki, ukrywanie się).
Autorka opisuje działalność konspiracyjną swoją i męża, np. akcję odbicia aresztowanych przeprowadzoną pomiędzy Wytycznym a Dominiczynem. Po tej akcji „Ordon” był już spalony i nie mógł wrócić na komisariat. W czasie okupacji niemieckiej ludność z okolicznych miejscowości (Załucze, Urszulin, Nadrybie) była dobrze zorganizowana, każda rodzina pomagała partyzantom. Pod koniec 1945 r., po pierwszej amnestii, poznała „Błyska” (Henryka Budzyńskiego). Wtedy „Ordon” i „Błysk” zdecydowali, że się nie ujawnią, ponieważ wiedzieli, że grozi to śmiercią z rąk „grasujących band” – w rzeczywistości NKWD lub UB. Chcieli walczyć dalej. Organizacja współpracowała jednak z tymi, którzy się ujawnili, bo byli źródłem informacji o postępowaniu UB. Potem „Błysk” postanowił wyjechać do Poznania i namawiał Strugów na przenosiny przenieśli do Wielkopolski, żeby tam dalej działać w podziemiu. Mieli jeszcze nadzieję, że sytuacja się zmieni za rok–dwa, że rząd londyński coś zrobi.