Relacja Alicji Prechner
Alicja Prechner wspomina, że po wybuchu II wojny światowej jej rodzina planowała wyjechać do Związku Radzieckiego, lecz przeciwny był dziadek, który stwierdził: „nie będzie tak źle”. Rodzina straciła dom na warszawskim Powiślu wskutek bombardowania. Ojcie został powołany do wojska, a Prechner wraz z matką przebywały w getcie. Jej matka była organistką w Caritasie: „bo wszyscy starali się jakoś pracować”. Kiedy Prechnerowa znalazła się na Umschlagplatz, wyprowadził ją znajomy policjant. Autorka w tym czasie mieszkała z ojcem w obozie pracy w Rembertowie. Następnie była ukrywana po tzw. aryjskiej stronie (jako Zofia Dobrowolska), u ciotki, która wyszła za mąż za Polaka i jeszcze przed wojną przyjęła chrzest. Kryjówką Alicji Prechner była szafa. Wskutek donosu ciocia została aresztowana, więc zajmował się nią wujek, który pracował jako pomocnik „niemieckiego burmistrza”. Dziewczynka spędza czas na czytaniu książek (Orzeszkowa, Mickiewicz, Sienkiewicz), uczy się sama sobie gotować. Nie wychodzi z domu, gdyż zdarzało się, że dzieci na podwórku ją prześladowały, a nawet chciały odprowadzić do niemieckiego żołnierza. Po wybuchu powstania warszawskiego wujek oddaje ją pod opiekę znajomego, który nie wie, że dziewczynka jest Żydówką. W zakończeniu autorka opisuje przypadkowe spotkanie w sklepie z kobietą, która była uwięziona z jej matką w Auschwitz. Prechner zaznacza, że wtedy zapragnęła wyjechać do Palestyny.