Mój pamiętnik mojego przeżycia
Helena Haręza opisuje losy swojej rodziny. Mieszkają na Podbeskidziu, w dużej wsi Rycerka Górna, w dawnym województwie bielsko-bialskim. Autorka opowiada o powstaniu wsi i dziejach okolicznych miejscowości. Nawiązuje do dzisiejszych czasów, pisząc, że dużo młodych emigruje. Wieś była pod zaborem austriackim. Ojciec został wcielony do wojska austriackiego i walczył na froncie włoskim. Według jego przekazu w tym samym czasie Adolf Hitler był w drugiej kompanii w tym samym batalionie w stopniu kaprala. Dalej autorka pisze o planie Hitlera podboju Europy, o pakcie Ribbentrop–Mołotow. W czasie okupacji niemieckiej cała jej rodzina została wysiedlona. Helena, jako najstarsza z rodzeństwa (dziewięć lat), musiała pracować u Niemca w gospodarstwie rolnym. Za małe przewinienie można było trafić do Oświęcimia. Gdy się zbliżał front, pojawiła się partyzantka. Było to niebezpieczne dla ludności miejscowej. Partyzanci przychodzili do domów po żywność, czasem napadali na niemieckie gospodarstwa. Wtedy Niemcy organizowali obławy ze strzelaniną. Pewnego dnia Helena była sama w domu, kiedy pojawił się jeden z partyzantów i poprosił o coś do jedzenia. Dziewczyna bardzo się bała, bo niedaleko znajdowała się placówka niemiecka, ale go nakarmiła. A był to porucznik Stanisław Kopik. Helena Haręza wspomina także o walce pomiędzy partyzantami i pozostałymi niemieckimi osiedleńcami uciekającymi przed Armią Czerwoną. Po odejściu Niemców ludzie zaczęli wracać do własnych domów i pomału się dorabiać. Autorka opisuje swoją wieś aktualnie. Obecnie ma sześćdziesiąt lat i jest na rencie, wcześniej prowadziła gospodarstwo rolne.