Barbara Spiegolska do Żanny Kormanowej, 03.12.1984
Autorka pisała o swoich kłopotach zdrowotnych, o problemach z układem pokarmowym i bezsennością. Początkowo leczyła się na własną rękę, gdy nie przynosiło to rezultatów udała się lekarki rejonowej, która zdiagnozowała silną nerwicę. Wdrożone leczenie nie pomagało. Poszła więc prywatnie do starego doktora Szczurowskiego, który potwierdził wprawdzie diagnozę, ale zastosował inne leki, dzięki którym poczuła się lepiej. Spiegolska w liście opisywała spotkanie emerytowanych pracowników jej dawnego zakładu pracy, w trakcie którego dyrektor zaproponował jej powrót na pół etatu i korzystne warunki finansowe. Odpowiadało jej to, ponieważ dzięki temu mogła znów poczuć się potrzebna i poprawić swój byt. Autorka pisała także o swojej rodzinie. Syn Michał pracował i dobrze zarabiał, nie chorował. Córka Joanna przebywała na dwuletnim urlopie wychowawczym. Przez pierwszy rok był on płatny, w kolejnym miał być bezpłatny, ze względu na przekroczenie limitu dochodów na osobę w rodzinie. Wnuk Spiegolskiej miał wówczas pięć miesięcy, był zdrowy, rzadko płakał i cały czas się uśmiechał.