Halina Martin do M. Królikiewicz, 8.01.1983
List do znajomej Lidii Przedpełskiej, matki autorki, nazywanej przez autorkę Dziunią. Halina była bardzo wdzięczna za troskę o jej matkę. Cierpliwie znosiła zmienność nastrojów ponad dziewięćdziesięcioletniej i schorowanej Przedpełskiej. Martinowa stwierdziła, że jej matka była spokojniejsza w porównaniu z innymi osobami w jej wieku. Wymagała wiele uwagi, miała problemy ze słuchem i wzrokiem. Autorka poinformowała Królikiewicz o swoim planowanym przyjeździe do matki na kilka tygodni pod koniec stycznia 1983 r. W chwili pisania listu załatwiała formalności związane z wyjazdem. Wiele osób miało jej za złe, że rezygnowała na ten czas ze swoich licznych zobowiązań. Dobro matki było jednak dla niej na pierwszym miejscu.