Barbara Wachowska do Żanny Kormanowej, 4.10.1957 –10.11.1975
Listy pisane na przestrzeni prawie dwóch dekad. Poruszane są w nich sprawy zarówno zawodowe (praca naukowa), jak i prywatne (zdrowie jej i członków rodziny).
4 października 1957 r. Autorka dziękowała Kormanowej za pomoc w przyspieszeniu sprawy jej zatrudnienia. Rozmawiała o tym z prof. Natalią Gąsiorowską, która była dla niej bardzo serdeczna i życzliwa. Przekazała, że porozumiała się w jej sprawie z dziekanem Wydziału Filozoficzno-Historycznego Uniwersytetu Łódzkiego Profesorem Stanisławem Franciszkiem Zajączkowskim i Profesor Gryzeldą Missalową, promotorką doktoratu Wachowskiej, którzy mieli przedstawić na radzie wydziału wniosek o przyjęcie jej do pracy. Przeforsowanie wniosku mogło okazać się trudne. Konieczne było jego dobre uzasadnienie, które w imieniu kierownictwa zakładu miała przygotować prof. Missalowa. Prosiła ona, by Kormanowa napisała charakterystykę jej pracy i opinię o postępach w działalności naukowej w okresie nauki w Instytucie. Na końcu listu wspomniała o swoich problemach zdrowotnych, ze stawami biodrowymi i żołądkiem.
21 stycznia 1963 r. Autorka żaliła się na problemy zdrowotne w jej najbliższej rodzinie – choroby córki, męża, matki i brata. Wachowska stwierdziła, że przy ich schorzeniach cukrzyca, na którą chorowała wydawała się błahostką. Te nieustanne kłopoty odciągały ją od pisania pracy doktorskiej. Wraz z listem wysłała Kormanowej kilka swoich tekstów. Wspomniała o trzech znajdujących się wówczas w druku artykułach jej autorstwa: o związkach zawodowych, o tzw. jednolitym froncie i recenzji książki Łódż. Studium monograficzne Adama Ginsberta. Opublikowała również kilka tekstów w „Przeglądzie Włókienniczym”.
16 grudnia 1974 r. (sygn.503). Autorka odpowiedziała na propozycję Kormanowej wzięcia udziału w sesji naukowej, która wydała się jej bardzo interesująca, miała jednak pewne obawy. Przede wszystkim nie uważała się za eksperta w tematyce historii ruchu robotniczego, który dopiero zaczynała badać, zastanawiała się, czy upoważniało ją to do zabierania głosu na ten temat. Proponowała zabranie głosu jedynie w charakterze „przyczynkarskim”, w zakresie chronologicznym i tematycznym jej badań.
Wachowska poinformowała Kormanową, że w czerwcu 1974 r. zdała kolokwium habilitacyjne. Jej rozprawa nosiła tytuł Struktura i działalność organizacyjna KPP okręgu łódzkiego 1918-1926. W dalszym ciągu badała to zagadnienie, w liście opisała swoje plany naukowe na najbliższą przyszłość.
W czasie pisania listu narzekała na pogarszający się stan zdrowia, do chorej wątroby dołączyły serce, gardło, oczy i uszy. Podejrzewała, że konieczne będzie poddanie się operacji, co utrudniłoby jej plany naukowe.
Autorka pisała też o sprawach rodzinnych. Jej córka Małgorzata miała wtedy siedemnaście lat, z jej rodziną mieszkała także jej siostrzenica, Ewa, studentka medycyny, której ojciec porzucił rodzinę. Mąż autorki Zdzisław był pochłonięty pracą i niewiele interesował się domem. Ojciec Wachowskiej zmarł na raka mózgu, a matka podupadła na zdrowiu. Autorka musiała do niej jeździć raz w tygodniu, by pomagać w prowadzeniu domu.
10 listopada 1975 r. Autorka poinformowała Kormanową o swoim zaangażowaniu w pracę zawodową i społeczną. Narzekała na troski dnia codziennego, a zwłaszcza chorobę matki, która przeszła rozległy zawał serca, a także coraz to nowe problemy córki. To wszystko powodowało, że była zmuszona ograniczyć swoje badania, z wielu projektów musiała zrezygnować, tym bardziej, że obciążenia administracyjne były coraz większe. Wraz z listem wysłała Kormanowej swoje najnowsze teksty.
W zbiorze znajduje się kilka listów niedatowanych. Dotyczą one głównie spraw naukowych, m.in. związanych z obroną pracy doktorskiej autorki. Pojawiają się tam także wątki prywatne. Wachowska pisała o wspólnym urlopie z mężem i córką, o zawale ojca, o chorobie teściowej i o problemach siostry.