Wspomnienia Zofii Michałowskiej poświęcone Adamowi Michałowskiemu i Edwardowi Wróblewskiemu
Wspomnienia skoncentrowane na działalności publicznej ojca autorki, Adama Michałowskiego, i jej dziadka, Edwarda Wróblewskiego. Jest to swego rodzaju hołd złożony dawno zmarłym bliski autorki, a także wszystkim patriotom polskim – emigrantom w Turcji. Adam Michałowski w 1863 roku (będąc wówczas studentem trzeciego roku medycyny) wziął udział w powstaniu. Na skutek represji więziono go w Wiedniu, ostatecznie został skazany na wygnanie. Udał się do Konstantynopola, gdzie mieszkał jego stryj, uczestnik wypadków listopadowych. Tu ożenił się – z niewymienioną z nazwiska – córką weterana z 1848 roku.
Treść wspomnień (fragmentarycznych, skupionych wokół wybranych zagadnień) w dużej mierze dotyczy wątków patriotycznych, związanych z działalnością Michałowskiego i z atmosferą panującą w domu rodzinnym Zofii. Opisuje ją autorką z dużym ładunkiem uczuciowym – utracona ojczyzna jawiła się jej jako odległa świętość, zasługująca na dumę i szacunek. Jak wspomina Michałowska, na skutek starań jej ojca powstało w Konstantypolu (w środowisku emigrantów polskich) Towarzystwo Patriotyczne, a dom Michałowskich stał się „centrum zebrań emigracji polskiej” (s. 1). Bywali tam m.in. Jadwiga Łuszczewska, generał Marian Langiewicz z żoną. Adam Michałowski był również twórcą Towarzystwa Weteranów Polskich, zajmującego się opieką nad „patriotami-emigrantami”. W związku z tym prowadził korespondencję m.in. z Elizą Orzeszkową, której listy „oblewano łzami”, traktowano „jak obecność samej Polski”, a zasuszone kwiaty dołączane do korespondencji były „pokrzepieniem i równocześne uwielbieniem dla tych którzy na siemi polskiej przeciwstawiali się przemocy i podtrzymywali ducha, że przecież »nie zginęła«” (s. 1).
Autorka podkreśla życzliwość władz tureckich dla Polaków tam przebywających. Zwraca też uwagę, że Turcja nie podpisała rozbioru Polski, a polscy wygnańcy mogli liczyć na serdeczne przyjęcie, poczucie wolności, rozpoczęcie nowego, swobodnego życia. Duże wrażenie zrobiło na Michałowskiej urządzenie Adampola – osady założonej przez księcia Adama Jerzego Czartoryskiego (Adam Michałowski jako konsul zajmował się sprawami tego folwarku). Poznała też autorka Greczynkę, żonę emigranta Ratyńskiego, właścicielkę domu, w którym zmarł Adam Mickiewicz (z inicjatywy Adama Michałowskiego w budynku tym umieszczono tablicę pamiątkową). Autora „Dziadów” znała również z opowieści dziadka, lekarza pracującego w Konstantynopolu. Przed wyjazdem Wróblewskiego do Smyrny Mickiewicz podarował mu album z własnymi wierszami (ostatecznie autograf ten spłonął w 1939 r. w Warszawie, przewieziony tam wraz ze zbiorami biblioteki rapperswilskiej). W domu Edwarda Wróblewskiego w Smyrnie gościł Franciszek Józef, udający się na polowanie do Małej Azji. Pamiątką po tym wydarzeniu była brylantowa broszka, podarowana babce autorki przez cesarza.