Wspomnienia 1914-1981
Opowieść o swoim życiu Czesława Bogusławska rozpoczyna od przybliżenia czytelnikowi wiadomości na temat jej rodziców. Z pierwszych kilku kart relacji można zatem dowiedzieć się, że ojciec autorki był nieślubnym synem żnińskiego restauratora. W wieku kilku lat przeżył poważny wypadek – spaleniu uległo kilka jego palców oraz część skóry głowy. Pomimo tego, ze względu na brak wykształcenia i odpowiedniego pochodzenia, zmuszony był przez resztę życia pracować fizycznie, co pogłębiło jego kalectwo (do dotychczasowych urazów dołączyła jeszcze poważna kontuzja nogi, której nabawił się podczas pracy z koniem). Na przełomie 1918 i 1919 r. jako ochotnik wziął udział w powstaniu wielkopolskim. Matka autorki, pochodząca z rodziny rzemieślniczej, większość życia spędziła jako pracownica rolna oraz opiekunka niepełnosprawnego męża. Praca w gospodarstwie rolnym wyczerpywała ją do tego stopnia, że podjęła decyzję o wstąpieniu do zakonu. Jej plany nie znalazły jednak pomyślnego finału: „Miała powołanie do klasztoru, więc w m-czasie pracy zgłosiła się w plebanii u księdza proboszcza w Żninie. Po jednorazowym zgłoszeniu nie otrzymała konkretnej decyzji, więc więcej się nie zgłaszała” (k. 7r).
Następnie Bogusławska przechodzi do opisu własnego życia. Jej dzieciństwo nie był łatwe – jako najstarsze dziecko, w ledwo wiążącej koniec z końcem rodzinie, musiała łączyć naukę w szkole z pomocą w domu oraz opieką nad młodszym rodzeństwem. W rezultacie, gdy miała czternaście lat, rodzice zmusili ją do porzucenia nauki i zatrudnienia się w charakterze sprzątaczki w miejscowym gimnazjum. Sytuacja autorki nieznacznie poprawiła się w kolejnym roku: „W r. 1929 wymogłam jeszcze na rodzicach ukończenie kursu księgowości z wynikiem dobrym w Zakładzie Dobroczynnych Sióstr Służebnych w Żninie” (k. 10r). W następnych latach Bogusławska podejmowała się różnych, mniej lub bardziej doraźnych prac, m.in. opiekunki do dzieci oraz krawcowej. W 1933 r. wyszła za mąż, a rok później urodziła swoją pierwszą córkę. W międzyczasie mąż autorki został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej przez co małżonkowie zdołali zamieszkać na stałe ze sobą dopiero w 1936 r. Małżeństwo nie było szczęśliwe, bardzo szybko okazało się, że mąż Bogusławskiej ma liczne kochanki, a także, że jest agresywny i nadużywa alkoholu – kilkukrotnie był bliski zamordowania żony: „Kiedy był pijany, rozrywał meble, uderzył mnie nożem pod pachę i w bok górnej lewej części głowy, gdzie długo była widoczna blizna. Igrał z brzytwą, tłukł naczynia itp. tak, że jednego razu pijanego sąsiedzi chcieli wyrzucić przez balkon na podwórze” (k. 23r). Liczne pobicia i zranienia ostatecznie doprowadziły autorkę do kalectwa. Sprawa rozwodowa rozpoczęła się w 1939 r., przerwał ją jednak wybuch II wojny światowej, w efekcie czego pozostała nieuregulowana aż do 1945 r.
II wojnę światową Bogusławska spędziła pracując u kolejnych rodzin niemieckich oraz zajmując się wychowaniem trójki własnych dzieci (czwarte zmarło). Okres wojny podzielił rodzinę autorki. Jej matka i siostra podpisały tzw. zieloną listę, tj. przyjęły akces do trzeciej kategorii narodowościowej Niemców (tzw. ludzi zniemczonych). Część rodziny – w tym sama autorka – nie przyjęła go lub nie został on im przyznany przez władze okupacyjne, jak niejasno stwierdza Bogusławska: „[…] nie przystąpiłam do podpisania zielonego wykazu, przyznano mi tylko biały wykaz [...]” – k. 33-34r). W efekcie członkowie rodziny stracili ze sobą kontakt, a matka autorki odmawiała spotkań nawet swoim kilkuletnim wnukom.
Po II wojnie światowej Bogusławska ukończyła kurs maszynistki, planowała podjęcie pracy w tym zawodzie. Represje okresu stalinowskiego oraz nieprzychylne nastawienie do autorki jednego z milicjantów, który pisał negatywne raporty na jej temat, sprawiły, że aż do połowy lat 50. nie zdołała nigdzie znaleźć zatrudnienia na dłużej niż zaledwie kilka miesięcy.
Na kolejnych kartach pamiętnika zostały zawarte m.in. sceny z życia obyczajowego wczesnego PRL-u (opisane zostało funkcjonowanie biur matrymonialnych, stosunki rodzice-dzieci, problemy z wychowywaniem dzieci, zakłady poprawcze). Znaczną część drugiej połowy tekstu wypełniają informacje o relacjach autorki z jej dorastającymi i dorosłymi już dziećmi – szeroko rozpisuje się o ich nieuregulowanym życiu i agresywnym stosunku wobec niej samej. Równolegle autorka zmaga się z utrzymaniem zatrudnienia na dłuższy okres (podobnie jak w okresie stalinowskim, tak i wówczas była często zwalniana z kolejnych miejsc pracy na podstawie niepotwierdzonych zarzutów).