Relacja Ireny Wojtarek
Rodzina autorki mieszkała w Świle, gm. Plissa, pow. Głębokie, woj. Wileńskie. W domu było pięcioro dzieci. Irena była najstarsza, urodziła się w 1928 r. Jej matka zmarła w 1937 r., ojciec ożenił się ponownie i miał jeszcze jednego syna (ur. 1940 r.). W dniu 22 czerwca 1941 r. NKWD aresztowało ojca autorki. Jednym z enkawudzistów był Żyd, o nazwisku Jawkin. Mężczyzna ten utkwił w pamięci Wojtarek, ponieważ zabrał z ich domu polskie książki, które następnie zostały spalone. Ojca wraz z innymi aresztowanymi zabrano do więzienia w Plissie, a następnie do miejscowości Berezwecza. Zamknięto ich w klasztorze zamienionym na tymczasowe więzienie. Znajdujący się tam więźniowie oczekiwali na wykonanie wyroku kary śmierci. Z Berezwecza więźniów wyprawiono czwórkami, pieszo, do ZSRS. Pochód kierował się do Ułły, przez Głębokie, Gołubne, Soroczyno, Kapuścino, Balbinowo, Uszacz. Jeżeli któryś z więźniów zasłabł w drodze, był na miejscu mordowany. Po dotarciu do kołchozu we wsi Taklinowo, wszystkich więźniów rozstrzelano w obecności miejscowej ludności. Wydarzenie to miało miejsce 25 lub 26 czerwca 1941 r. Następnie kazano kołchoźnikom zwozić ciała zamordowanych do pobliskiego lasku, gdzie zakopywano je w dołach po ziemniakach.
Zdarzenia te opowiedziała autorce osoba, która była na miejscu dwa dni po masakrze. Widziała zakrwawione rzeczy, dokumenty. Miejscowa ludność opowiedziała jej o tych tragicznych wydarzeniach. Na mogile ustawiono prowizoryczne krzyże i modlono się przed nimi. Miejscowi mówili, że wśród zabitych byli księża, zakonnice, wojskowi i wielu cywilów.