Relacja Frydy Koch
Fryda Koch opisuje pogromy w Borysławiu po wkroczeniu wojsk niemieckich. Jej ojciec został zastrzelony, a matka zdecydowała się uciec z dziećmi z getta. Przez pewien czas ukrywali się po tzw. aryjskiej stronie, jednak wrócili do getta (mężczyzna, która przynosił jedzenie, przestał przychodzić do ich kryjówki). Potem Fryda znalazła schronienie u znajomej Polki, która otrzymywała za to pieniądze. W getcie zginęli jej matka i brat. Dziewczynka została wysłana do wuja, który przebywał w obozie pracy niedaleko Drohobycza. Przebywała w baraku z kobietami i dziećmi, obierała ziemniaki, szorowała podłogi. Nazwała to miejsce „koszarami”. Żydzi przygotowywali w lasach doły, gdzie rozmieszczano zbiegów. Utworzyli tzw. komisję leśną i zbierali informacje o transportach do Płaszowa i Auschwitz. Fryda ukrywała się w leśnej kryjówce, później w wielu innych miejscach. Obawiając się łapanek, postanowiła wrócić do Borysławia, do znajomej Polki, która wcześniej udzieliła jej pomocy. Dwa tygodnie później w mieście pojawiła się Armia Czerwona.