publikacje

Wróć do listy

Moje życie po wojnie (cz. 1). Pomorskie lata

Głównym wątkiem publikacji są powojenne losy autorki, jej rodziny i znajomych ziemian. Dobrska relacjonuje poszukiwania miejsca w nowej Polsce. Po wyzwoleniu kilka miesięcy spędzają w Lublinie. Jej mąż pracuje w Czerwonym Krzyżu. Później przeprowadzają się do Kielc, dokąd przeniosło się wielu jej krewnych. Latem 1945 r. mąż zostaje powołany do wojska; jego pułk stacjonuje na Pomorzu Zachodnim. Po kilku tygodniach dołącza do niego autorka – mieszka w jednostce do zakończenia służby przez Dobrskiego w lutym 1946 r. Wyjaśnia, dlaczego decydują się osiedlić w Szczecinie – żadne z nich nie chce powrotu do Warszawy (ona ze względu na bolesne wspomnienia związane z poprzednim małżeństwem z pułkownikiem Władysławem Hellerem poległym śmiercią lotnika, on głównie z powodów praktycznych – braku mieszkań), informuje też dlaczego pod koniec 1950 r. jednal przenosi się do Warszawy. Powodem jest dokwaterowanie do jej mieszkania przesiedleńców z ZSRR.

Zapiski pokazują jak wyglądało zagospodarowanie Ziem Odzyskanych i z jakimi problemami musieli mierzyć się tam Polacy. Znalezienie mieszkania czy lokalu na działalność gospodarczą i uzyskanie przydziału na nie należało do rzeczy prostych, chociaż niektóre dzielnice Szczecina były w ruinach. Można było otrzymać meble od administratora miejskiego. O pracę – jak relacjonuje autorka – nie było trudno, liczyła się każda para rąk.  Obrzeża miasta i prowincja nie należały do bezpiecznych. Autorka pisze, że grasowały tam „bandy” (wśród których autorka wymienia grupę Łupaszki). Brakowało towarów, które trzeba było sprowadzać z innych części Polski, zwłaszcza odzieży i opału – co stawało się dotkliwe zimą, kiedy nie działało centralne ogrzewanie. Szaber był akceptowanym sposobem zdobycia pożądanych dóbr. Wspomnienia dają obraz tego, jak radzili sobie Dobrscy w nowej sytuacji: otwierają komis, w którym sprzedają przedmioty odkupione od Niemców. później autorka wspólnie z przyjaciółką, Neną Zakrzewską, otwiera zakład, w którym szyją torby. Pamiętnikarka wspomina, że musiała wówczas ciężko pracować od wczesnego ranka (zdobywała surowce, projektowała modele, obsługiwała klientów), ale była z siebie dumna, bo odniosły z przyjaciółką sukces. Nie cieszyły się nim jednak długo, bo rozpoczął się okres niesprzyjający prywatnej inicjatywie – wprowadzono tzw. domiary, czyli wysokie podatki. Zrezygnowały więc z prowadzenia zakładu. Autorka relacjonuje też poczynania męża, który wchodzi w spółkę z niesolidnymi kontrahentami, tracąc wniesione pieniądze (uzyskane ze sprzedaży resztek biżuterii żony, co stało się przyczyną niesnasek i początkiem rozdźwięków w małżeństwie) i zadłużając się.

Ważnym wątkiem wspomnień są powojenne migracje ludności na obszarze Polski; rodziny ziemiańskie opuszczają majątki zmuszeni do tego reformą rolną próbują zbudować nowe życie. Dobrska umieszcza sporo informacji o poczynaniach członków swojej rodziny i znajomych: stryjów Stefana, Szczęsnego, Józefa, rodziców męża, Niny Lechickiej oraz przybyłych do Szczecina Zagórskich, Iłłakowiczach, Starowieyskich, Wielowieyskich, Wielopolskich, Tonickich, Halpertach, Stanielewieczach, Choynowskich, Maciejach Borkowskich, paniach Szymanowskich i innych. Jedni zajęli się inicjatywą prywatną, inni pracowali na posadach państwowych. Niektórzy z nich – jak relacjonuje autorka – dawali z siebie dużo, kierując się zasadą, że rządy się zmieniają, ale wszystko, co zrobione dla Polski, będzie miało trwałe znaczenie. Robi też wzmianki o wysiedlaniu Niemców – jej komentarze dotyczą niemieckich planów ewakuacji ludności cywilnej przed nadchodzącą Armią Czerwoną  oraz planu „spalonej ziemi” (niezostawianie po sobie niczego). Nie informuje, jak wyglądała organizacja wysiedlania Niemców po wyzwoleniu. Jej opinie o Niemcach są prawie zawsze wrogie lub pełne niechęci, natomiast wkraczające wojsko radzieckie traktuje jak oswobodziciela: w jej relacjach Rosjanie zachowują się dobrze, chociaż nadużywają alkoholu. Dobrska opisuje też nastroje mieszkańców Przysuchy, kiedy przybyło Wojsko Polskie: „To nie jest wojsko polskie, tylko żołnierze są Polakami” – komentuje.

Można znaleźć nieco informacji o 3 Pułku Ułanów, w którym służył Dobrski (stacjonował w okolicach Koszalina, dowódcą był pułkownik Dymitr Gryń, sportretowani są porucznik Stefan Suchodolski, podporucznik Bajburow, którzy zyskali sympatię autorki). Autorka opisuje majątki ziemskie w Wysokich Dębach i Rymaniu, gdzie stacjonował szwadron jej męża oraz życie w jednostce: polowania, częste przyjęcia, wigilię 1946 r.

Autorka zachwyca się urodą miejsc i ludzi (kobiet i mężczyzn), śpiewem radzieckich żołnierzy, tańcem. Opisując malownicze krajobrazy posługuje się językiem poezji. Przyroda jest dla niej ważna. Często spędza z mężem weekendy poza miastem (wyjeżdża na ryby, nad morze do Międzyzdrojów).

W tekst wkomponowane są fragmenty listów do i od rodziny (matki, brata).

Miejsce powstania: 
Warszawa
Opis fizyczny: 
219 k.
Postać: 
inne
Technika zapisu: 
maszynopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
1982
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
akc. 11684
Uwagi: 
Maszynopis oprawiony, papier biały, tusz czarny. Dołączona fotografia Krystyny Libiszowskiej-Dobrskiej i jej męża.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
migracje ludności, zwłaszcza ziemian po II wojnie, zagospodarowywanie Szczecina po wojnie, organizowanie i prowadzenie własnej firmy, niechęć wobec Niemców
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1945 do 1950
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
pamiętnik/wspomnienia
Tytuł ujednolicony dla pamiętnika: