Listy Ireny Solskiej do Seweryny Broniszówny, 1953-1957
Kontynuacja korespondencji z aktorką Seweryną Broniszówną. Obydwie panie kontynuują dyskusję na temat dominacji ideologii w teatrze, np. w kontekście opowiadania Broniszówny oraz tego, jakie role otrzymuje. Solska pisze: „Kochana, te matki pozytywne niech Pani przystraja w jakąś ludzką wadę – ożyją” (28.02.1953). Poza tym Solska często odnosi się do sytuacji wojennych, ponieważ poznaje nowe szczegóły odnośnie wydarzeń, które doprowadziły do zlikwidowania poprzez AK wnuka Jaśka w czasie powstania warszawskiego. Odrębny blok stanowią listy pisane ze Schroniska Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie Solska przebywała od września 1953 r. i gdzie później zmarła. Myśl o pozostaniu w Skolimowie na zawsze, w środowisku degradacji i umierania, była dla niej nie do zniesienia. Kobieta snuje plany zmian albo prosi adresatkę o wnioskowanie (prawdopodobnie poprzez zarząd SPATiFu) w sprawach lepszych warunków dla siebie i innych. Analizuje stosunki pomiędzy mieszkańcami Domu, czyniąc spostrzeżenia: „BEZKARNOŚĆ stworzyła atmosferę już nie DULSZCZYZNY – czegoś gorszego” (list ze września 1953) , „Co do Turońskiej, to nie można jej zostawiać samej. Nie wolno – cierpi przez urojenia i zlość – spoczątku usiłowalam żartem osłabiać jej żale i pretensje – zlękłam się plotek, które zadręczają tutaj wszystkich” (26.03.1954). Solska relacjonuje również postępy w zakresie jej autobiografii, np. po zakończeniu redagowania pierwszego tomu, pisze: „Naturalnie nie drukowany. LWÓW – WILNO – PAWLIKOWSKI – TEMATY NIEDOPUSZCZALNE...” (19.03.1954). Ostatni list datuje się 30.10.1957; Solska twierdzi w nim, że musi wyjechać ze Skolimowa na leczenie (zmarła tam 8.03.1958).