[List Leontyny Chybowskiej do Walerii Bohackiej]
List zaczyna się od podziękowań za przesłane przez Walerię nasiona. Autorka stwierdza, że jakkolwiek ciężko by jej nie było, to nigdy nie rozważała możliwości wyjazdu za granicę. Porównuje swoją sytuację do psa, który musi strzec domu i czeka na tych, co wyjechali. Jest to zapewne aluzja do siostry i jej męża. Autorka chce pilnować miejsca, gdyby zdecydowali się wrócić z emigracji.
Chybowska opisuje nieszczęśliwe wydarzenie, jakie spotkało Wicię, która została okradziona w drodze do domu. Staje się to okazją do ogólnej diagnozy społeczeństwa i rzeczywistości w kraju, w którym rozboje i kradzieże są niemal na porządku dziennym. Leontyna pisze także, że starała się odzyskać utraconą w międzyczasie pracę oraz że dba o dom (nadmienia o remoncie dachu). Zaczęła również z większym zapałem uprawiać warzywa i owoce w ogrodzie, licząc, że dzięki temu uda jej się zarobić pieniądze. Ma nadzieję na urodzaj, choć jest sceptyczna ze względu na pogodę.
Wspomina również o odnalezionych rękopisach, o które najwyraźniej Waleria musiała pytać w poprzednich listach do Leontyny. Z informacji podanych przez autorkę wynika, że zarówno część papierów, jak i innych rzeczy przepadła i nie wiadomo, co się w nimi stało ani do kogo trafiły.
Reszta listu spisana jest po ukraińsku i adresowana do szwagra Pawła.