Janowa Dolina
Są to wspomnienia matki, Władysławy Mróz, spisane przez jej córkę. Autorka opisuje napad Ukraińców na wołyńską wioskę, w której jej matka mieszkała jako dziecko. Nie podaje przy tym żadnych dat. Na początku II wojny światowej, jak donosi autorka, zmarł jej dziadek, Jan Słójkowski, a jego żona Bronisława wraz z dwiema córkami, Władzią i Renią, przeprowadziły się z Nowomalina do Janowej Doliny na Wołyniu. Była to osada przy kopalni lub kamieniołomie (autorka zaznacza swą niepewność). Babcia dostała posadę woźnej w szkole, a także mieszkanie przy placówce oświatowej. Gdy zaczęły się pogromy ludności polskiej, babcia z córkami chodziły spać do sąsiadów. Było to jednak bardzo męczące. Kiedy pewnej nocy zostały w domu, Ukraińcy przyszli do ich wsi. Babcia z dziewczynkami, według rodzinnej relacji, zdążyły tylko schować się w piwnicy. Napastnicy, zgodnie ze wspomnieniem matki autorki, podpalali co drugi dom, bo wiedzieli, że drewniane budynki będą się zajmowały jeden od drugiego. Kobiety słyszały przerażające krzyki ludzi. Ukraińcy odeszli, zostawiając za sobą spaloną wieś i pomordowanych mieszkańców. Niewielu z nich ocalało, ale była wśród nich babcia Anny Budziskiej z córkami. Przygarnęła je wreszcie polska rodzina z Kostopola, gdzie zamieszkały. Potem przeniosły się do Lwowa, do krewnych.