Jadwiga Sławińska do Heleny Marek, 6.05.1972–1986
Listy Jadwigi Sławińskiej do Heleny Marek są częścią zbioru zawierającego również listy od jej syna Aleksandra Sławińskiego, mieszkającego w Szwecji. Zbiór zawiera 2 listy i 1 kartkę pocztową, pisane przez Jadwigę.
W liście z 6.05.1972 r. pisze, że syn przeniósł się do nowej miejscowości (Högans), 30 km od Helsingborgu, bo tam znalazł pracę jako operator maszyn budowlanych. Niewiele zarabia, ale mam nadzieję, że po okresie szkoleniowo-próbnym dostanie podwyżkę. Zamierza kontynuować naukę szwedzkiego i innych jęz. obcych w studium wieczorowym. Ona jest bardzo zajęta i nie ma czasu na odpoczynek. Podaje Helenie adres Aleksandra.
W późniejszym liście (z dn. 15.01.1986 r.) autorka pisze o jakimś nagrobku, uważa, że nie ma sensu projektować go w Warszawie, skoro ma stanąć we Wrocławiu. Zresztą ona nie przywiązuje zbyt dużej wagi do tego, czy nagrobek jest ładny, czy nie. Jej matka, ciotki i kuzynki nie mają nawet grobów. Dziwi się ludziom, którzy tak dużą wagę przywiązują do tych spraw, że nie zadbali o symboliczne groby ofiar hitleryzmu. W Izraelu każda ofiara ma upamiętniające drzewko, ale w Polsce, gdzie ginęli, nie. O sobie pisze, że pracuje ponad siły. Miała zaproszenie na cykl wykładów, ale władze uczelni odmówiły jej służbowego paszportu, jako elementowi „aspołecznemu”. Wspomina też o swojej książce – złożyła tekst w wydawnictwie, ale będzie przy niej jeszcze dużo pracy z recenzjami i poprawkami. Będzie w najbliższym czasie w Warszawie, to się spotkają. Przesyła adres syna w Szwecji.