Fragmenty dziennika Wandy Leopold z lat 60.
Zapiski diariuszowo-pamiętnikarskie (datowane, notatki łączące bieżący rejestr z retrospekcją). Niewiele miejsca poświęca autorka codziennej egzystencji. Zamiast tego zwraca się ku wspomnieniom wojennym, a także rozmyślaniom na temat wartości literatury, która – jak twierdzi – nie jest traktowana w Polsce „intelektualnie” (k. 6). Zresztą notatki związane z codziennymi zajęciami opatruje pogłębionymi obserwacjami, przez co te fragmenty nabierają charakteru eseistycznego. Niewątpliwie cenne są również nieliczne sylwetki bliskich autorce postaci – Stanisława Jerzego Leca, Melanii Kierczyńskiej. Ostatnia część to obszerna relacja ze zjazdu twórców ziemi chełmskiej.
Wspomnienia wojenne pojawiają się w notatkach Wandy Leopold jako skojarzenia – powstanie warszawskie, początek bombardowań w Warszawie, kiedy musiała zaopiekować się swoją przerażoną matką. Odwołania do wojny zresztą traktuje autorka jako formę utrwalenia przeszłości, ochronę przed „obumieraniem” (k. 33). Pobrzmiewa w jej relacji wstyd z powodu tego, że przeżyła i że musiała zawiadamiać rodziny o śmierci ich najbliższych.
Wyraźne są w zapiskach Wandy Leopold wątki warszawskie – miasto staje się jednym z ważniejszych tematów, zwłaszcza w kontekście teraźniejszości zderzonej z okresem wojennym. Diarystka pisze m.in. o przygodności relacji między mieszkańcami, braku warszawskiej tożsamości, czegoś, co spajałoby mieszkańców. Z drugiej strony wspomina, jak obcy ludzie odnosili się wobec siebie podczas wojny. Można było liczyć na ostrzeżenie przed łapankami, oznajmiane dyskretnie gestem przez chłopców sprzedających gazety, podobnie zachowywali się motorniczy czy przechodnie. Warszawę przedwojenną znała autorka natomiast z opowiadań swojego partnera, Kajetana Sosnowskiego. Przedmiotem porównań w dzienniku są inne miasta, do których Wanda Leopold jeździła jako łączniczka podczas wojny.
Są też w zapiskach obecne wątki intymne, introspektywne, gdy np. pisze autorka o swojej brzydocie, przez którą w postępowaniu z innymi ludźmi wykształciła postawę uległości. Mimo tych treści Wanda Leopold uważa, że nie ma bogatego życia wewnętrznego, co – jak twierdzi – rekompensuje jej literatura.