Dziennik: sierpień 1944
Notatki były sporządzane co dwa, trzy dni. Pierwszy zapis pojawia się 9 sierpnia i dotyczy wydarzeń z 1 sierpnia; także notatka z 18 sierpnia zostaje sporządzona później – 24 sierpnia (kilka dni po tym jak Samotyhowa dotarła do Piastowa).
Autorka opisuje początek powstania ze swojej perspektywy: 1 sierpnia był dniem spokojnym, wyszła z mężem na krótką wizytę do p. Nelly. O godzinie piątej, kiedy rozpoczęła się strzelanina, siedziała ze znajomymi przy herbacie. Wkrótce uświadomiła sobie, co się dzieje. Relacjonuje, jak spędziła następne dni: do 5 sierpnia przebywała u p. Nelly, słyszała szum aut z żołnierzami i czołgów ciągnących Alejami Ujazdowskimi, ale nie stanowiło to dla niej i jej przyjaciół żadnego zagrożenia, do momentu aż jeden z czołgów ostrzelał ich dom – opisuje to szczegółowo. Upadła na podłogę, a kule świstały na jej głową. Odnotowuje zniszczenia w mieszkaniu. Informuje, w jakich okolicznościach straciła to schronienie – 5 sierpnia pojawili się brutalnie zachowujący się Ukraińcy, którzy kazali wszystkim opuścić blok. Przedstawia moment, kiedy 13 sierpnia zaznajomiła się z wezwaniem władz niemieckich do opuszczenia Warszawy. Podaje dużo szczegółów tej sytuacji: wyrusza 18 sierpnia (z mężem i innymi mieszkańcami), idą Aleją Niepodległości i Rakowiecką; w Rakowcu przyjęto ich na nocleg, 20 sierpnia docierają do Piastowa, gdzie mogą zatrzymać się u p. Ryty (znajomej).
Diarystka zwierza się, że przykro odczuła brak możliwości powrotu do domu („zamknięcie drogi”). Została odcięta od niezbędnych na co dzień własnych przedmiotów, od tego, co potrzebne, bliskie, swoje, wygodne; od pamiątek, ważnych przedmiotów, książek, materiałów do wykładów. Czuje się bezdomna. Pisze: „Zewnętrzne fakty zreferowane. Nie mamy domu. Nie ma prawie cała Warszawa. Ale trudno pisać o tym, co się czuje”. Zauważa, że z pomocą śpieszą bliźni, dzielą się tym, co mają – szczęśliwie dla pozbawionych dobytku warszawiaków. Obserwuje u siebie nowy stosunek do przedmiotów. Jeszcze przed tygodniem czuła dyskomfort, kiedy korzystała z cudzych rzeczy. Teraz żałuje, że nie wzięła więcej bielizny o pp. P., bo jej własna spłonęła lub została rozgrabiona – mówi o relatywizmie etycznym.
Atmosferę wybuchu powstania i jego trwania próbuje oddać za pomocą nagromadzenia następujących określeń: strzelanina, ostrzał, kanonada, naloty, przelatujące z gwizdem kule, wybuchy granatów, ogłuszająca strzelanina z dział.
Czyni wzmianki o indywidualnych tragediach znajomych – panie Martyn., p. M. i jej matka zostały zamordowane przez Ukraińców.