b.t. [Do Komitetu uczczenia pamięci Antoniny Sokolicz]
Autorka pisze o swej krewnej, Antoninie Sokolicz. Mieszkała z nią i jej mężem Ludwikiem Merklem (po wysiedleniu ich przez Niemców z Bydgoszczy) oraz ze swoją siostrą Jadwigą w Warszawie przy ul. Krasińskiego 10 [Żoliborz]. Okres okupacji był dla nich wszystkich bardzo trudny – najpierw choroba i śmierć matki Ludwika w 1940 r., a 3 miesiące później śmierć Ludwika (w 1941 r.), którą Antonina przeżyła bardzo boleśnie. Nie przerwała mimo to swej działalności społecznej i politycznej.
Sokolicz została aresztowana 28.04.1942 r. i przewieziona na Pawiak, gdzie spędziła 7 miesięcy. Lazarowicz utrzymywała z nią kontakt przez cały ten czas (wysyłała paczki z żywnością i odzieżą, otrzymywała od niej kartki i grypsy – korespondencję tę przekazała w 1945 r. E. Dębnickiej w Warszawie). Czyniła też usilne starania, żeby wydobyć ją z więzienia. Zażądano od niej 18 tys., co było wówczas b. dużą kwotą. Gdy udało się już zebrać 10 tys., przyszła wiadomość o jej wywiezieniu do Oświęcimia. Stamtąd przyszła od niej jedna kartka. Mimo braku odpowiedzi od Antoniny, wysyłała jej codziennie paczki, jakie były w dozwolone (maks. 25 kg). Dopiero 1.04.1943 gestapo powiadomiło ją, że jej kuzynka nie żyje od 20.12.1942 r., pomimo iż ktoś przez 3 miesiące odbierał paczki. Lazarowicz dowiedziała się, że Sokolicz do końca była z majorową Czyrko, której przed śmiercią przekazała słowa pożegnania dla rodziny. P. Czyrko pracowała po wojnie w radiu w Bydgoszczy.
Przed wojną Sokolicz często odwiedzała dom Stefanii Lazarowicz w Bydgoszczy. Lubiła wtedy przybywać z jej dziećmi. Często wspominała swój pobyt w Ameryce. Jedno z takich wspomnień Lazarowicz przytacza w tym tekście. Opowiada o pożegnaniu, jakie jej zgotowali towarzysze w Ameryce.
Na koniec autorka tekstu sugeruje, żeby ufundować Antoninie Sokolicz tablicę pamiątkową na grobie jej męża, który znajduje się w Warszawie na cmentarzu dla bezwyznaniowych przy ul. Młynarskiej.