Dziennik wojenny, t. 3
Trzeci tom dzienników wojennych Amelii Łączyńskiej rozpoczyna się od opisu sytuacji okupowanych narodów europejskich. Szczególną uwagę przykłada diarystka do wydarzeń bezpośrednio ją poruszających: pisze zatem o pozornej zmianie nastrojów w ZSRR na propolskie, a także o wzmagającym się kursie antyukraińskim, wywołanym przez coraz to liczniejsze grupy uzbrojonych Ukraińców, przedzierających się na niemiecką stronę granicy. W bieżących wypadkach w Generalnym Gubernatorstwie upatruje nadciągającej zagłady: „Żydzi w Warszawie zamknięci już w getcie jak dzikie zwierzęta w klatce, zdaje się dlatego, aby ich łatwiej było głodem wymorzyć, ale po nich przyjdzie kolej na Polaków. Coraz trudniej o środki żywnościowe, coraz mniejsze przydziały” (k. 5r–5v); „Nasi w Oświęcimiu, Dachau i Oranienburgu giną masami. Przychodzą do rodziny telegramy z zawiadomieniem o śmierci” (k. 7v). Okazjonalnie odnotowuje nietypowe plotki na temat obozów koncentracyjnych, jak np. o strzelaninie, która miała wywiązać się pomiędzy Węgrami a Niemcami w Oświęcimiu – „[...] miało być tak: więźniowie z obozu pracowali przy torze kolejowym. Zajechał pociąg z Węgrami. Ci, widząc wynędzniałych więźniów, zaczęli im rzucać przez okna chleb, papierosy itd. Na to straż rzuciła się na więźniów bić, a może i strzelać. Węgrzy wyskoczyli z pociągu i otworzyli ogień do Niemców. Kilku Polaków skryło się do pociągu, resztę odprowadzono do obozu i tegoż dnia rozstrzelano 1500” (k. 72v–73r).
Zdecydowaną większość dziennika zajmuje relacjonowanie wydarzeń frontowych – uważnie śledzi diarystka wydarzenia we Francji i Anglii, na Bałkanach i Dalekim Wschodzie, a także przygotowania do nadciągającej wojny niemiecko-sowieckiej, starając się w przypadkowych informacjach upatrywać nadziei na klęskę okupantów i wyzwolenie. Od czasu do czasu jej uwagę przykuwają większe wydarzenia polityczne, niezwiązane bezpośrednio z walkami zbrojnymi. Pod datą 28 maja 1941 r. pisze: „Wielkie poruszenie w całym świecie, a w Niemczech najbardziej, wywołała ucieczka Rudolfa Hessa [prawa ręka Hitlera, jego następca i lider partii] na samolocie do Anglii. Jaki był cel tej ucieczki i jakie następstwa wywoła, nikt nie wie i trudno przewidzieć” (k. 26v). Już pod koniec września 1942 r. docierają do Łączynskiej informacje o załamywaniu się potęgi niemieckiej i zmianach w sytuacji na wschodzie: „Niesprawdzone pogłoski zaczynają obiegać społeczeństwo. Jakieś niepokoje i zdenerwowanie. Akcja antyżydowska ustała podobno. Mówią o rozłamie w Niemczech, o niepokojach w Wiedniu, o głodzie w Reichu. Wśród Niemców tutejszych też jakiś niepokój, Niemki wyjeżdżają podobno do kraju. Nic oficjalnego o Stalingradzie jeszcze nie wiemy, ale można się domyślać, że na nim załamuje się potęga niemiecka” (k. 82v). Po ofensywie niemieckiej na ZSRR autorce udaje się przedostać do dawnego majątku w Zaborzu: przerażona jest zniszczeniami dokonanymi przez bolszewików, z radością jednak odkrywa, że większości służby udało się przetrwać okupację sowiecką i nieszczęścia związane z organizacją kołchozu. Docierają do niej jednak wiadomości, że dalej na wschodzie sytuacja jest dużo gorsza: „Chłopi, którzy wracają z forszpanów, opowiadają o nieprawdopodobnej nędzy na Ukrainie bolszewickiej” (k. 42r).