Upodlenie
Treścią opowiadania są dwa zdarzenia z okresu powstania warszawskiego. Pierwsze ukazuje grupę mieszkańców uwięzioną przez żołnierzy niemieckich i oczekującą na rozstrzelanie. Warszawiacy desperacko trzymają się nadziei rychłego nadejścia oddziałów powstańczych i uwolnienia. Wyczekiwanie przedłuża się, powstańcy nie nadchodzą, zaś uwolnienie przychodzi niespodziewanie ze strony pilnującego warszawiaków feldfebla. Ten oznajmia, że daruje wszystkim życie, jeżeli nikt nie ucieknie w ciągu najbliższej nocy. Nadchodzi pełna przerażenia i niepewności noc, zgromadzone w piwnicy osoby przeliczane są kilkakrotnie, wreszcie nastaje ranek. Mieszkańcy ze zgrozą i nadzieją nasłuchują odgłosów toczących się walk, wciąż licząc na odbicie przez powstańców. W przedłużającym się oczekiwaniu są świadkami egzekucji dwóch młodych powstanek. W końcu cywilom zostaje darowane życie – muszą jednak opuścić dom. Dołączają do pochodu wypędzanych z miasta mieszkańców. Tego właśnie dotyczy kolejny opis, przedstawiający maszerujących przez zniszczoną Warszawę jej mieszkańców. Okradani po drodze, w milczeniu mijają spustoszone domy i odwracają wzrok od wzywającej pomocy młodej kobiety. Opowiadanie utrzymane jest w ascetycznej formie, wyczuwalny nastrój grozy i przygnębienia. Utwór kończy dobitna i gorzka autorefleksja narratorki nad kondycją moralną człowieka w wojennych realiach: „Czy znalazł się w tym tłumie choć jeden człowiek godny tego imienia?”. Na to pytanie sama sobie odpowiada: „Ja nim w każdym razie nie byłam”.