Dziennik: 1.09.1939
Relacja dotyczy wydarzeń od 1 września, ale notatki na temat pierwszej połowy miesiąca zostały sporządzone później, od 14 września autorka pisze na bieżąco - zwykle codziennie - i uzupełnia zapisy dotyczące pierwszych dni września.
Rozpoczyna opisem atmosfery panującej w Warszawie podczas kampanii wrześniowej: kopanie rowów i alarmy; czekanie na wypowiedzenie wojny Niemcom przez Anglię. Dodaje, że oświadczenie Sławoja-Składkowskiego o wyjeździe Rządu Polskiego przyjęła z przykrością.
Relacjonuje fakty domowe - trudności i problemy życia codziennego: zdobywanie żywności, problemy mieszkaniowe [od 10 do 18 września mieszka u Biny [pisząc o znajomych autorka używa zdrobnień i inicjałów]; w swoim własnym mieszkaniu czuła się zagrożona - tak silne były uderzenia pocisków; 26 września traci to schronienie [budynek został zniszczony], przenosi się z Erazmem - mężem i Biną do p. W. oraz fakty z życia publicznego: 19 września docierają do niej złe wiadomości o wkroczeniu Sowietów.
Opisuje życie codzienne w czasie kampanii wrześniowej; mimo nalotów autorka odwiedza znajomych - 6 września jadła u p.Jadzi smaczny obiad, przyjmuje gości, funkcjonują kawiarnie, ale przed sklepami spożywczymi ii cukierniami ogony (15 września). Po 10 września dużo czasu spędza [razem z mężem i znajomymi] w schronie w ciemnościach - wychodzi do mieszkania tylko na jedzenie i mycie. Sygnalizuje tematy rozmów telefonicznych np. Jadzia: ma do odstąpienia kawałek chleba. Odnotowuje, że nasiliły się trudności życia w mieście, o od 23 IX nie ma elektryczności i wody, od 24 IX nie działają telefony.
W pewnym momencie postrzega Warszawę jako miasto bohaterskie i gotowe do walki - "dobrowolnie okaleczałe" dla postawienia barykad.
Bardzo ważnym wątkiem dziennika jest próba ogarnięcia skutków kataklizmu: "Zewsząd wieje zniszczeniem i klęską" (28 IX 1939). Wydaje się jednak, że diarystka ogłuszona straszliwością realności, nie znajduje adekwatnych słów, aby oddać to, co widzi i czuje. Po spacerze Nowym Światem, który przedstawia obraz straszliwy wyznaje, że nie lubi przyglądać się skutkom wojny. Ze smutkiem wymienia zniszczenia: spłonęła Biblioteka Krasińskich, Teatr Wielki, Kościół św. Krzyża.