publikacje

Wróć do listy

Relacja Elżbiety Kościołek

Autorka spisuje wspomnienia jednego z członków jej rodziny. Opisuje pomoc, udzieloną w 1953 r. rolnikom przez żołnierzy (w ramach odbywanej przez nich służby wojskowej). Krewny autorki był wojskowym w północnowschodnim rejonie Polski. Spółdzielnia, której udzielono tej pomocy, zadbała o transport żołnierzy na miejsce wykonywania pracy i obfity posiłek dla nich. Autorka zwraca uwagę na przemówienie prezesa spółdzielni, skierowane do żołnierzy przed rozpoczęciem ich pracy. Prezes PGR zachęcał, by pracowali rzetelnie, jak u siebie, ponieważ PGR, stanowi wspólną – także ich – własność.

publikacje

Wróć do listy

Czasy wielkiego handlu

Autorka opowiada o wyjazdach w celach handlowych w czasach PRL-u w latach osiemdziesiątych. Pierwsze swoje doświadczenia z handlem uznaje za skromne, jako osoba z wyższym wykształceniem wstydziła się nim zajmować. Pisze, że kiedy pojechała z mężem na wycieczkę zakładową do Czech (w pasie przygranicznym), okazali się jedynymi osobami, które poszły zwiedzać góry. W tym czasie, jak się potem ze zdziwieniem dowiedzieli, ich koledzy dokonali transakcji i nie czekając na nich, odjechali.

publikacje

Wróć do listy

List z prowincji [žinutė iš provincijos]

Jest to ciekawy list do redakcji „Chaty Rodzinnej”. Autorka snuje rozważania o słuszności nakazu wywieszania litewskich barw narodowych na budynkach i chatach. W liście używa podwójnych (polskich i litewskich) nazw miejscowości, profesji czy zarządzeń. W liście wspomina też o podatku, który to został nałożony na rolników, lecz nie precyzuje powodu nałożenia. Uważa go za niesprawiedliwy. W dalszej części pojawiają się ogólne rady dla Polaków żyjących w rejonie kowieńskim. Po doborze słów i charakterze pisma można stwierdzić, że autorka musiała otrzymać edukację polską.

publikacje

Wróć do listy

Wspomnienia o Biurze Ungra z Placu Teatralnego

Tekst opowiada o Warszawskim Biurze Dzienników i Ogłoszeń Józefa Ungra. Józef Unger, wydawca, drukarz i księgarz swą pracę przekazał synowi, Gracjanowi, który kontynuując dzieło ojca, przejął nową placówkę – pierwsze w Warszawie Biuro Dzienników i Ogłoszeń, założone przez Aleksandra Rajchmana, redaktora i wydawcę „Echa Muzycznego” i założyciela Filharmonii. Biuro Rajchmana mieściło się w gmachu Teatru, pod filarami. Gracjan Unger, przejmując placówkę, przeniósł ją do nowego lokalu przy ulicy Wierzbowej. Następcą Gracjana był jego syn, Stefan Unger, który w 1920 r.

publikacje

Wróć do listy

Zima na budowie

Autorka opowiada o pewnym zdarzeniu, które zaobserwowała na jednym z placów podczas odbudowywania powojennej Warszawy. Jest zima 1951 r., kiedy autorka spacerując Alejami Niepodległości, zauważa młodego mężczyznę ubranego stosownie do mroźnej pogody. Postanawia iść za nim, docierając niepostrzeżenie na plac budowy. Pamiętnikarka jest zaskoczona, że pomimo spratańskich warunków atmosferycznych, robotnicy aktywnie pracują. Wśród dużej liczby mężczyzn zauważa robotnika, którego tropem szła. Zadaniem młodzieńca jest dodwanie gorącej wody do zaprawy, aby ta nie zamarzła przy panującym mrozie.

publikacje

Wróć do listy

Almed

Wspomnienia otwiera opis przedwojennej Warszawy jako miasta pięknego, z cudowną architekturą. Autorka opisuje powrót po wakacjach nad morzem do wojennej Warszawy. Opisuje liczne problemy, z jakimi się spotyka: kłopoty z transportem, kontrole, problemy z przemieszczaniem się. Zapisuje realia życia w trakcie wojny. Dużo miejsca poświęca temu, jak wyglądał wtedy handel. Przybliża sposób działania szmuglerów, podaje nawet ceny po jakich skupowane były futra z getta i za ile sprzedawane. W późniejszej części wraca jednak do opisu miasta: „Na ulicy Franciszkańskiej jakieś zamieszanie.

publikacje

Wróć do listy

Nasza kamienica Nalewki 15 (Zamenhofa/Dzika 12)

Tekst A. Rozenrot, przesłany do tygodnika „Stolica” na konkurs „Warszawa moich wspomnień”, rozpoczyna się od opisu przedwojennej okolicy, którą kiedyś zamieszkiwała autorka („podwórze mławskie"). Pisząca szczegółowo przedstawia to miejsce, przywołując m.in. obrazy pobliskich sklepików oraz licznych malowideł na ścianach zabudowań. Wspomina również o lokalnych sprzedawcach mebli oraz o synagodze. Odnotowuje, że po wojnie podwórze niemal się nie zmieniło, będąc dla mieszkańców swoistym miasteczkiem w mieście.

Strony