Wspomnienie z przed lat dziesięciu
Autorka opisuje działalność kobiet w ramach „Koła opieki nad żołnierzem polskim”, które działało na ziemi proszowskiej (Proszowice) w latach 1918-1919.
Koło zostało założone w lutym 1918 r w domu pp. Gostkowskich w Opatkowicach, jako sekcja polskiego Związku Niewiast Katolickich. Tragiczne były wtedy losy żołnierza polskiego (internowanie w Szczypiornie i Benjaminowie, haniebny pokój Brzeski). Z Węgier dochodziły wieści wzywające pomocy dla jeńców uwięzionych w obozach w Huszt i Marmarosz-Szigiet i innych miejscowościach. Kobiety zbierały pieniądze i produkty, aby wysyłać uwięzionym. Przemycanie towarów przez granicę austriacką nie było łatwe, w przemycie pomagał hrabia Jerzy Mycielski z Krakowa. Część zebranej żywności, której nie udało się przemycić do Krakowa, posłano do Ligi Kobiet w Olkuszu i dalej do jej centrali w Warszawie. Łatwiej było zbierać pieniądze niż żywność, ponieważ Austriacy ogołocili kraj (rewidowali domy w poszukiwaniu żywności). Ponadto wyrobienie pozwolenia na wysyłkę żywności było prawie niemożliwe, zatem do Szczypiorny wysyłano tyko pieniądze.
Zaczęli też napływać uciekinierzy z Huszt i innych obozów jenieckich. Przysyłał ich hr. Mycielski z Krakowa. Trzeba było udzielić im pomocy – nakarmić, dać cywilne ubranie, zapomogę pieniężną, a także znaleźć pracę. Tym ostatnim zajmowała się głównie przewodnicząca Koła, hr. Morstinowa z Igołomii. Autorka podaje niektóre nazwiska zbiegów. Pomoc uciekinierom była głównym zadaniem Koła od kwietnia do września 1918 r.
Listopad przyniósł nowe zadania. Zaczęło się oblężenie Lwowa – trzeba było na nowo zbierać datki, tym razem dla obrońców Lwowa. Oprócz pieniędzy zbierano ciepłą bielizną. Jeszcze nie skończyły się walki o Lwów, kiedy rozgorzała walka z Czechami. W lutym 1919 r. organizowano zbiórkę dla żołnierzy spod Skoczowa (pieniądze, ciepłe skarpetki, papierosy). Kobiety dwoiły się i troiły, by wynajdywać źródła dochodu - urządzały znaczek, kwestę w kościele, organizowały wieczorki i bufety w karnawale, w poście odczyty, przedstawienia. Wkrótce dowiadują się, że szpitale wojskowe w Krakowie mają wielkie braki – potrzebna żywność. Zbierano gdzie się da jajka, kaszę, mąkę, nawet dzieci w szkołach włączyły się do pomocy. Pracę w Krakowie koordynowała ochotnicza Pomoc Szpitalna przy Czerwonym Krzyżu , z p. Russanowską na czele. Dla rannych, którzy stracili oczy, panie z Proszowic wystarały się o gramofon, by ulżyć im choć trochę w tym ciężkim położeniu. Na Wielkanoc 1919 r. przygotowały dla krakowskich i przemyskich szpitali „święcone” – przez cały Wielki Posty zbierały pieniądze i żywność, piekły ciasta, robiły wędliny.