Wspomnienie Jadwigi Siekierskiej o znajomości z Béla Kunem
Jadwiga Siekierska opisuje swoją znajomość z Bela Kunem.
Poznała go i jego rodzinę w Swierdłowsku na Uralu. We wczesnych latach 20-tych XX w. został mianowany pierwszym sekretarzem Obwodowego Komitetu Partii, a jej mąż Stanisław Bobiński został wysłany na Ural do pracy ideologicznej. Béla Kun pracował w Swierdłowsku ok. roku, potem został przeniesiony do Moskwy. Również Bobiński znalazł się w Moskwie. Siekierska wspomina, że obaj panowie się przyjaźnili i często się spotykali, a ona im wiele razy towarzyszyła. Wspomnienia te mają charakter raczej prywatny, bowiem autorka, jak sama twierdzi nie bardzo się wtedy interesowała polityką. Wspomina, że Béla Kun miał bardzo żywy umysł, o tym jak wyglądał, że był bardzo schorowany. Pisze także o jego córce i żonie. Opowiada o późniejszych spotkaniach z jego dziećmi Agnes i Gidasem, już po śmierci ojca. Agnes żaliła się, że pomimo zrehabilitowania ojca, są źle traktowani na Węgrzech (jako agenci Moskwy). Jest też wzmianka o relacji Gidasa do Fadiejewa – Gidas opowiadał, że kiedyś się przyjaźnili, ale podejrzewa go o spowodowanie jego aresztowania.
Na koniec Siekierska przytacza relację jej znajomego, Oresta Nikołajewicza Konakotina z Mińska, działacza z Białorusi, że ten był również, tak jak Béla Kun, aresztowany w 1938 r. i spotkał się podobno przypadkiem w najcięższym więzieniu Lefortowo z Béla Kunem. Béla Kun był wówczas tak zmasakrowany, że poznał go tylko po głosie. Siekierska podejrzewa, że Bela Kun mógł umrzeć w wyniku doznanych ran i nie trzeba go było rozstrzeliwać, jak to oficjalnie jest podawane.