Wspomnienia z pobytu na zesłaniu w ZSRR
Ksenia Wiśniewska opisuje swoją deportację na Syberię. Przed wojną mieszkała z rodzicami i trojgiem rodzeństwa w Płuchowie, obw. lwowski, Ukraina. Rodzice mieli spore gospodarstwo rolne. W dniu 10 lutego 1940 r. o piątej rano przyszło do ich domu NKWD. Zrobili rewizję w poszukiwaniu broni i kazali szybko się zbierać do wyjazdu. Zawieźli ich saniami na stację w Złoczowie. Tam załadowali cztery rodziny do wagonu towarowego, który zaplombowali. Autorka przedstawia warunki podróży i kolejne miejsca, przez które przejeżdżali. Po kilku tygodniach dotarli do obw. mołotowskiego (obecnie permski) na Syberii, do Ramachi. Tam rozlokowano ich w barakach, po kilka rodzin w jednym pomieszczeniu. Było tam pełno szczurów. Panował głód i choroby. Dużo ludzi umierało. Pracowali w lesie przy wyrębie drzew. Latem było nieco lżej, dożywiali się zebranymi owocami. Polacy zbierali się po pracy przed ołtarzem na nabożeństwach. Śpiewano pieśni i modlono się o przetrwanie i powrót do Polski. Po napaści Hitlera na ZSRR odzyskali wolność, ale żeby wyjechać gdzieś dalej – nie mieli pieniędzy. W 1942 r. pojechali całą rodziną do Kudymkaru. Najstarszy brat, Bogdan (siedemnaście lat), uczył się na szofera. Ksenia chodziła do rosyjskiej szkoły. Rodzice piłowali drewno do stołówki, przy której mieszkali. Ludzie jedli psy kręcące się wokół. Ojca i najstarszego brata przymusowo zabrano do pracy na Uralu, do Solikamska. Ojciec pracował w fabryce, a brat był szoferem. W czerwcu 1943 r. kobiety i dzieci wywieziono na południe do obw. saratowskiego, do sowchozu Rozkatow. Tam było nieco lepiej. Matka pracowała na plantacji warzyw, a Ksenia z siostrą Stefanią chodziły do szkoły, początkowo rosyjskiej, potem polskiej. W rosyjskiej wydzielono jedną izbę na szkołę polską. Autorka opisuje naukę i warunki życia w Rozkatowie, możliwość uprawiania swojego ogródka. Wspomina też o chorobie brata Andrzeja. Kiedy Stalin wyraził zgodę na ewakuację Polaków i Żydów do Polski, przyjechał do nich ojciec z Solikamska. Był sparaliżowany i chory. Torturowano go za odmowę przyjęcia obywatelstwa rosyjskiego. Brata nie wypuszczono z nimi do kraju. Przedłużono mu nakaz pracy w Solikamsku. Pozostał sam wśród Rosjan. Ożenił się z Rosjanką (Sybiraczką) i założył tam rodzinę. Kontakt z nim urywał się czasem na kilka lat, listy nie dochodziły. Rodzina wróciła do Polski 26 kwietnia 1946 r. Przyjechali do Wyszatyc, by odwiedzić rodzinę, ale potem udali się na Ziemie Odzyskane, do woj. olsztyńskiego (obecnie warmińsko-mazurskie).