Wspomnienia pilotki Anny Leskiej z II wojny światowej
Autorka spisuje wspomnienia na prośbę kolegów z Klubu Seniorów Aeroklubu Warszawskiego, według których społeczeństwo polskie niedostatecznie jest poinformowane o udziale kobiet w czasie wojny w lotnictwie. Zastrzega, że po upływie tak długiego czasu nie jest pewna chronologii wydarzeń. Autorka relacjonuje, co się wydarzyło od chwili, kiedy dowiedziała się o wybuchu wojny. Ponieważ miała ukończony kurs pilotażu szybowcowego i motorowego, zgłosiła na lotnisku wojskowym na Okęciu- gotowa do pomocy, ale lotnisko było już puste. Od lekarza w szpitalu wojskowym także zlokalozowanym na Okęciu otrzymała strzykawkę z poleceniem zrobienia zastrzyku; lekarz zapewniał, że „zastrzyk zrobi się sam byle strzykawkę skierować we właściwe miejsce i pozwolić jej opaść własnym ciężarem.” Leska przedstawia zabawną i niestety nieudaną próbę dania zastrzyku przerwaną nalotem niemieckich samolotów i ucieczką bohaterów zdarzenia do rowów obrony przeciwlotniczej. Następnego ranka stawiała się na Lotnisku Mokotowskim, kopiała rowy ochronne i została zaangażowana do przebazowania jednego z samolotów Eskadry Łącznikowej Naczelnego Dowództwa Lotnictwa i otrzymała stopień „podporucznik czasu wojny” . Pamiętnikarka relacjonuje przebieg wypadków: w ciągu kilkunastu dni września wielokrotnie się przemieszczali Pilotka zajmowała się też aprowizacją; największa trudność związana była z umyciem się [często zrywała się wcześniej od innych aby umyć się w samotności mając do dyspozycji tylko studnię. Podczas wrześniowych peregrynacji dotarła do Stanisławowa, gdzie mieszkał jej wuj, generał brygady Juliusz Kleeberg. Autorka wspomina, że wujostwa nie zastała, ale w opustoszałym domu mogła zażyć długiej kąpieli. Następnie przedstawia krótko swój pobyt w Rumunii i Francji oraz obszernie w Anglii, gdzie . Polscy lotnicy zostali gościnnie przyjęci przez rumuńskich lotników, ale następnie zostali rozlokowani w różnych częściach Rumunii – samoloty zarekwirowano, a Polacy zostali zakwaterowani u rodzin rumuńskich, ale [ !!!! na zasadach inernowania]. Pamiętnikarka nadmienia, że była bardzo dobrze traktowana przez swoich gospodarzy, czuła się jak członek rodziny i odczuła głęboki dyskomfort, kiedy cichacem [on był policjantem], bez pożegnania ich opuściła korzystając z okazji, żeby wyjechać do Bukaresztu, a później do Francji, gdzie miała nadzieję wziąć udział w walce z Niemcami. Kiedy usłyszała, że w Anglii kobiety pracują jako lotniczki, dokonała wszelkich starań, żeby zdobyć taką pracę. W Hatfield zostaje zakwalifikowana przez Paulinę na pilotkę, następnie przechodzi szereg badań i testów, aby ostatecznie w grudniu 1940 rozpocząć pracę w Air Transport Auxiliary.
Anna Leska referuje swoje zadania w ATA - jej podstawowym obowiązkiem było odprowadzanie Tiger Moth[samolot treningowy] do Szkocji na lotnisko Prestwick; w Hatfield producent tych samolotów miał wytwórnie i warsztaty reperacyjne. Odnotowuje, że zimą docierała na miejsce zmarznięta na sopel lodu. Nadmienia,że bardzo ją ucieszyło przeniesienie do Hamble koło Southampton – ze względu na bliskość Londynu i stacji z których operowali polscy myśliwcy. Zaznacza, że zaplanowanie pracy dziennej wymagało wiele przygotowań: telefon do fabryk,aby upewnić się czy maszyny są gotowe do lotu; sprawdzenie prognozy pogody; takie zaprojektowanie trasy, aby pilot jak najkrócej czekał na powrót lub inną dostawę.Opisuje formalności związane z dostawą: pilot dostawał „Form 700”, w momencie podpisania go odpowiedzialność spadała wyłącznie na pilota, do którego zadań należało sprawdzenie różnych szczegółów technicznych maszyny
Dodaje, że latała na przeszło 40 typach maszyn. Jedną z jej ulubionych był Mosquito [samolot myśliwski lub myśliwsko-zwiadowczy], najmniej lubiła Amfibię „Walrus” i „ Sea Otter. Relacjonuje kilka niebezpiecznych sytuacji np. raz jej samolot wszedł w korkociąg [oznacza to częściową lub całkowitą utratę sterowności], innym razem przy lądowaniu pojawiły się problemy z zabezpieczeniem podwozia; rozważała lądowanie na „brzuchu”, ale była to ostateczność bo oznaczała uszkodzenie samolotu – pomyślnie wylądowała na trawie.
Nadmienia, że na początku kobiety w ATA miały niższe pobory niż mężczyźni, ale z czasem je wyrównano. Wówczas mężczyźni przestali im pomagać nosić ciężkie spadochrony – równouprawnienie na każdym polu.
Leska wspomina inne polskie pilotki: Barbarę Wojtulanis, która opuściła ATA wcześniej niż autorka; tak samo Jadwiga Piłsudska, która po okresie treningowym w Hamble została przydzielona do innej miejscowości. Zrezygnowała z pracy w ATA, by studiować architekturę, pracowała jakiś czas w Wydziale Architektonicznym miasta Londynu.
Prezentując swoje wojenne losy pamiętnikarka wielokrotnie manifestuje fascynację lotnictwem, lataniem i samolotami.
dodać anegdoty