Spod Sum nad Nysę
Dokument przedstawia ścieżkę zawodową i pracę oficera Wojska Ochrony Pogranicza, Franciszka Dziadykiewicza. Zgodnie z relacją autorki, mężczyzna pracował na terenach Ziemi Lubuskiej. Do rezerwy odszedł w stopniu pułkownika po trzydziestu trzech latach służby. Swoją karierę zawodową rozpoczął ją w Iwołżynie k. Sum, jako elew szkoły podoficerskiej. Po mianowaniu na kaprala został zastępcą dowódcy plutonu szkolnego. Żołnierzem tego pułku był do czasu pierwszych miesięcy po wojnie, kiedy zaczęto formować lokalną jednostkę WOP, do której dołączył. Kończąc swoją służbę otrzymał z rąk gen. bryg. Feliksa Stramika odznakę „Za Zasługi w Ochronie Granic PRL”. W swojej relacji autorka skupia się głównie na wypadkach, które miały miejsce tuż po wojnie na granicy niemieckiej. Opisuje zdarzenie z wiosny 1947 r. kiedy to ppor. Dziadykiewicz ujął pięcioro ludzi z rozbitej grupy „reakcyjnego podziemia”, kierowanej przez mężczyznę o pseudonimie „Student”. Razem z plut. Józefem Klukiem zauważył ich na stacji Polskich Kolei Państwowych w Tuplicach i wylegitymował, po czym ich przepuścił. Dopiero wieczorem otrzymał telegram, że ludzie o podobnych sylwetkach są uznani za poszukiwanych. Następnego dnia udało im się odszukać zbiegów i ich aresztować. Autorka opisuje jeszcze jedną akcję, w której Dziadykiewicz wraz ze swoim oddziałem schwytał szpiega, próbującego przekroczyć granicę Polską od strony Niemieckiej Republiki Demokratycznej (w 1955 r.).