Relacja Sary Zofii Jaffe
Relacja dotyczy wydarzeń z lat 1941-1945.
Swoje wspomnienia Autorka rozpoczyna od informacji, że gdy wybuchła wojna radziecko-niemiecka, wraz z rodziną mieszkała w wileńskiej dzielnicy Žvėrynas (Zwierzyniec). Dom, w którym mieszkała współdzielony był z polską rodziną. Po wejściu wojsk niemieckich do Wilna Jaffe zapytała sąsiadów czy wraz z rodziną będzie mogła liczyć na ich pomoc, lecz ci nie odpowiedzieli nic. Autorka pisze, że przeczuwając, że nie będzie mogła liczyć na żadną pomoc z ich strony oraz, że z pewnością okupant wprowadzi zamkniętą dzielnicę żydowską w mieście, zdecydowała się przenieść do mieszkania teściowej mieszczącego się na starówce.
W dalszej części Autorka opisuje dokładnie moment utworzenia zamkniętej dzielnicy żydowskiej w Wilnie. Wspomina o pośpiechu z jakim weszło zarządzenie. Po utworzeniu obu gett w Wilnie Jaffe szczegółowo opisuje liczne selekcje oraz sposób ich prowadzenia.
Mimo otrzymania właściwego zaświadczenia pracy („biały szajn”) Autorka wspominała o swoim lęku o dziecko. Podjęła więc decyzję o tym, by wraz z grupą mężczyzn jadących do pracy poza getto wydostać się na zewnątrz i ukryć dziecko u znajomych polaków.
W dalszej części wspomina swój strach i ciągłe akcje likwidacyjne w małym getcie.
Po likwidacji małego getta kolejne segregacje rozpoczęły się w getcie dużym. Autorka opisuje starania swoje i męża by uzyskać właściwe zaświadczenie o pracy (by uchronić życie męża, swoje, teściowej i szwagierki). W końcu jej się to udaje. W tej części znajdują się bogate opisy lęków i strachu Autorki. Na domiar złego, osoba ukrywająca dziecko Jaffe z uwagi na strach przed sankcjami związanymi z ukrywaniem Żydów zwróciła się do Autorki by dziecko zabrała z powrotem. Gdy dziecko ujrzało matkę było nieufne i pełne pretensji, że ta je zostawiła. Po krótkim czasie dziewczynka rozchorowała się na zapalenie płuc.
Autorka opisuje przebieg kolejnych akcji.
Po akcjach, kiedy sytuacja się unormowała dostała ona pracę w archiwum miejskim. Jej zadaniem było podawanie akt w łańcuchu. Były to akta, które zostały przywiezione z Witebska. Po krótkim czasie, gdy dyrektor archiwum dowiedział się, że Jaffe ukończyła filozofię na uniwersytecie, zaproponował jej posadę archiwistki. Po pewnym czasie dyrektor wiedząc o planowanej całkowitej likwidacji getta wileńskiego, zaczął organizować dla kobiet skrytkę w budynku archiwum. W dalszej części Autorka opisuje wygląd skrytki.
Wspomina też, że tuż przed likwidacją getta w Wilnie udało jej się zorganizować skrytkę dla swojej czteroletniej córki. Wraz z pomocą znajomej Polki, uzyskała metrykę zmarłej dziewczynki i ulokowała dziecko w bezpiecznym miejscu, pod opieką tejże znajomej. Autorka opisuje sytuację, kiedy sąsiadka pani Wandy – koleżanki ukrywającej dziecko – dowiedziawszy się, że dziewczynka jest Żydówką zaczyna grozić Wandzie donosem jeżeli ta „się dziecka nie pozbędzie”.
W dalszej części Autorka opisuje likwidację getta wileńskiego. Pojawiają się informacje o tym, jak z mężem udaje im się kilkakrotnie uniknąć śmierci. Po zakończeniu akcji oboje wydostają się z getta i ukrywają w przygotowanej wcześniej skrytce w archiwum. W ukryciu pomagają im dyrektor archiwum i siostra zakonna.
W swojej relacji Jaffe dużo uwagi poświęca tęsknocie za swoją córką. Pisze o swoich snach, w których Niemcy zabierają jej dziecko.
Relację kończy informacja o wyzwoleniu.