Bunt w krematorium
Według Hanny Kampel we wrześniu 1944: „Lager żył swoim normalnym trybem. Dzień podobny jeden do drugiego. Apele, praca, śmierć pobicia”. Ale więźniowie i więźniarki wyczekiwali zbliżającego się frontu oraz bombardowania Auschwitz-Birkenau. Jednocześnie widzieli nowe transporty napływające do obozu. Autorka opisuje pożar w jednym w krematoriów („4 lub 5 września”), co przyjęto jako wezwanie do buntu (w ramach akcji wysadzono oraz częściowo zniszczono krematorium IV w KL Auschwitz II-Birkenau 7 października 1944 r.; cztery żydowskie konspiratorki: Róża Robota, Ella Gärtner, Regina Safir/Safirsztajn, Estera Wajcblum zostały powieszone 6 stycznia 1945 r.). Członkowie Sonderkommando spalili żywcem dwóch niemieckich żołnierzy. Nie zmieniło to w żaden sposób sytuacji uwięzionych, lecz oprawcy poczuli strach i cierpienie, jakiego nie szczędzili swoim ofiarom – stwierdziła Kampel. Pięćdziesięciu więźniów z Sonderkommando rozbiegło się po obozie. Tropili ich esesmani z psami, wysłano też samochody opancerzone. Do wieczora wszystkich złapano i zamordowano. Kampel informuje, że „w lagrze wrzało przez kilka dni” i krążyły wieści o zamknięciu Auschwitz. Tymczasem z Birkenau przeniesiono część więźniarek i wszystkim nakazano wrócić do pracy. Autorka dodaje, że pewnego dnia jej grupa wróciła wcześniej niż zwykle do obozu z powodu egzekucji czterech Żydówek, które przemyciły z zakładu zbrojeniowego Union-Werke materiał wybuchowy, użyty przez więźniów do zniszczenia krematorium. Przedtem konspiratorki osadzono w karcerze i przez miesiąc torturowano.