b.t [W okresie okupacji…]
Dot. polowania na odchylenia prawicowe w PPR/PZPR.
Jest to relacja Ireny Tarłowskiej, dotycząca jej męża, Ignacego w związku z kryzysem partii. Autorka opisuje zdarzenia wyłącznie na podstawie własnych wrażeń i obserwacji.
Na wstępie dowiadujemy się, że w czasie okupacji Tarłowska mieszkała u tow. Morawskich. Spotykała się wówczas wyłącznie z tow. Fornalską i tow. Kozłowską. Mieszkanie było zakonspirowane i nikt do nich nie przychodził.
Swą relację zaczyna od czerwcowego plenum KC PPR (1948 r.) przed zjednoczeniem PPS i PPR, na którym Władysław Gomułka wygłosił referat na temat historii ruchu robotniczego. Jej mąż po tym wystąpieniu był bardzo zdenerwowany, ponieważ nie zgadzał się z przedstawioną oceną tej historii. Zdziwiła go też metoda zaskakiwania Biura Politycznego – Gomułka nie uzgodnił bowiem z nikim treści swego referatu. Potem pojawia się wzmianka o posiedzeniu Biura Informacyjnego, na którym podjęto uchwałę w sprawie Jugosławii. Podczas tego posiedzenia Gomułka nagle „zachorował” i unikał potem wszelkich kontaktów. Niektórzy towarzysze uznali jego postawę za „niezdecydowaną”. Mąż wyjaśnił jej w zaufaniu, że są w KC poważne „rozdźwięki natury personalnej”, i że ich tłem jest niechęć do Wiesława. Uważał, że o tych sprawach nie należy rozmawiać, by strzec jedności partii, że nie wolno dopuścić do tego, by tworzyły się jakieś obozy, czy frakcje.
Tarłowska relacjonuje cały przebieg wydarzeń związanych z tą sprawą. Pisze, że jej mąż spotkał się z Gomułką, ale ona nie wie, czego dotyczyło. Tłumaczy męża, że źródłem jego błędu był brak dostatecznego wykształcenia marksistowskiego. A mąż sam później przyznał, że nie był świadom nieufnego stosunku Wiesława do ZSRR. Gdy zrozumiał swój błąd, chciał się definitywnie odciąć od Wiesława i postanowił zabrać głoś na kongresie partii. Z kongresu wrócił zadowolony i kilkakrotnie przytaczał słowa Bieruta w końcowym przemówieniu, że wszyscy poza Wiesławem przezwyciężyli „odchylenie”. Po tych wydarzeniach mąż rzucił się w wir pracy. Powiedział jej, że partia uniknęła wielkiego niebezpieczeństwa, i że teraz widzi, jak bardzo był ślepy.